Kryzys tożsamości (I) - Ich światy
Data: 17.09.2022,
Kategorie:
bielizna,
BDSM
różne,
cykl,
Autor: CichyPisarz
... słoneczka, wepchnął się w anusa Katarzyny i delikatnie się tam poruszał. W sumie wynikało to bardziej z ruchów Łukasza, który wbijał się rytmicznie w szczelinę klientki, ale Piotr musiał też wykonywać krótkie pulsacyjne ruchy, by oswoić ją z obiektem w tyłku. Ta część orgii trwała zaledwie kilka minut. Pierwszy spuścił się odwiedzający ciasny odbyt Piotr, a kilka chwil później szalejący w klasycznej pozycji Łukasz. Szarża była ostra i szybka. Plaski były tak głośne i tak częste, że prawie się ze sobą zlewały, a dodając do tego jęki gospodyni, mogło się zdawać, że kogoś tu mordują. Katarzyna patrzyła zachwycona, jak w wymęczoną cipę, niczym tyran, pakuje się spory kutas z nadzwyczajną szybkością, by po chwili wylać nasienie na jej brzuch. Bieliznę już dawno z niej zdarli. Najdłużej okrywał ciało gorset, bo pończochy szybko znalazły się na podłodze, każdy z nich zdjął po jednej. Gorset zrzuciła sama w momencie, kiedy zapragnęła czuć męskie dłonie zatapiające się w skórze na całym ciele.
Pomimo że obecności drugiego mężczyzny była wynikiem spontanicznej decyzji, nie miała problemu z wypłaceniem należności. Obaj wychodzili zadowoleni, kobieta była bardzo hojna.
Zmierzając do sypialni zatrzymała się przed lustrem w holu. Stała nagusieńka, nawet nie zbierała porozrzucanych wokół kanapy ...
... części erotycznej bielizny, zostawiła to na jutrzejszy sobotni poranek. Pierwsze, o czym pomyślała to, że ma zajebiste ciałko. Druga myśl, też nie była niczym nowym. Powiedziała to cicho, ale słowa rozbrzmiały w świadomości bardzo głośno.
- Ale z ciebie kurwa - uśmiechnęła się frywolnie. - I co z tego - machnęła ręką na obraźliwie brzmiące słowo. Dla niej znaczyło ono coś zupełnie innego - wyzwoloną kobietę. Po chwili refleksji zdobywała stopnie schodów jeden po drugim, niczym szczyt Mount Everestu. Czuła takie zmęczenie, jakie czują alpiniści tuż przed dotarciem na ten najwyżej położony punkt na Ziemi.
Weekend minął bardzo powoli. Nie lubiła wolnego i w tym dopatrywała się poczucia wlokącego się czasu. Rozdział pod tytułem "Piątkowa noc" dawno już zamknęła i starała się do tego nie wracać, było - minęło. Podziwiała się za odwagę, ale i tak czasem napadały ją wyrzuty sumienia za to, do czego dopuściła. Nie żałowała niczego, poza podwójną penetracją, choć i tej nie demonizowała zbyt mocno. Nawet wspomnienia bycia obracaną jak lalka i pieprzeniu się w najróżniejszych, często dziwnych pozycjach, nie przysporzyły tylu refleksji, co kutas w tyłku. Wiele miesięcy próbowała uciec przed przeszłością, ale tej nocy sprzeniewierzyła się swoim postanowieniom. W tym względzie miała moralnego kaca.