Slumsy. Marta i dyrektor [rework]
Data: 28.09.2022,
Kategorie:
pończochy,
grupowo,
kuszenie,
elegantka,
Brutalny sex
Autor: historyczka
... mało pochwał dyrektorku?! Nie ma sprawy..."
– Czuję... Aż niemożliwe, że się zmieścił... jestem taka ciasna...
"Chyba byłaś! Wrócisz suczko do domu z dobrze rozepchaną pizdeczką!"
Przystąpił do jeszcze energiczniejszego działania.
– To zobaczysz teraz damulko, jak to bydle cię teraz poturbuje!
"Nie tylko suko nie będziesz mogła chodzić, ale i siedzieć! Ale będziesz miała obolałe piździsko po takim potworze!"
– Ach! I do tego jest pan taki... aaa…. aaa… energiczny… ależ pan daje mi wycisk...
"O tak! Niech słyszą sąsiedzi moje słowa wymieszane z jękami!"
I nie przesadzała. Trudno byłoby oczekiwać tyle witalności od mężczyzny w jego wieku, tymczasem ten miał niespożyte wręcz siły.
– Co, dziwi cię, że stary ale jary?! Oj dam ci do wiwatu, maleńka! Oj dam!
"Długo popamiętasz pana dyrektora suko!"
Marta wciąż czuła na sobie niemały ciężar otyłego urzędnika, do tego jego ruchy w swej norce.
„O Boże… mam wrażenie, że on przerżnie mnie na wylot…”
– Aaa…. panie dyrektorze… nie…. aaa… aaa… nie tak mocno…
Takie prośby wbijały Ptaka w większą dumę.
– Widzisz paniusiu… to dlatego że „ptak” jest całkiem spory… a dziupla przyciasna! Ha ha!
Metafory, słowa kobiety, jej jęki, wzmagały jurność dyrektora. Przyspieszył.
Był jeszcze jeden powód tego, że Jasio chciał dać pannie do wiwatu, wręcz jej dopiec. Było nim przekonanie, że przed Ptakiem, Marta uległa Cudzesowi. To go irytowało, można rzec, doprowadzało do białej gorączki - jak to? taka ...
... oferma, konus - miał tę damulę przed nim! Tak wpływowym dyrektorem, co to niejedną kobietę zdobył, niejedną złamał.
Wbijając się z całej siły w kobietę, wysyczał.
- Ale tego, że ten niedorajda Cudzes, miał cię przede mną... nie daruję!
Nauczycielka znów poczuła się skrajnie zażenowana. "Jak on może tak mysleć?! Jak może w ogóle wyobrażać sobie, że przespałam się z tym łachmytą?! No tak... przyznałam się, że widział moje cycki... przyznałam, że uklekłam, rozpięłam mu rozporek i zsunęłam spodnie... co jeszcze trzeba, żeby uwiarygodnić jego kłamstwo?"
Rozjuszony Jaś Ptak podkręcił tempo. Zasuwał jak młot pneumatyczny, mocno dźgając nauczycielkę.
Ta jęczała w niebogłosy. Pamiętała, że urzędnik nie założył prezerwatywy. Przerażała ją myśl, że może w niej wytrysnąć.
– Panie dyrektorze… proszę… tylko niech pan uważa… żeby nie skończyć w środku…
Upokarzało ją, że musi o to prosić, ale z drugiej strony, odczuwała właśnie z tego powodu dziwny rodzaj podniecenia. Niezrozumiały rodzaj podniecenia.
Jeszcze bardziej podniecało to Jana. „O tak! Spuścić się tej damulce do pizdy! To byłoby coś! Taka wytworna paniusia… a teraz leży pod nim, rozkłada nogi! I jeszcze do tego mogłaby przyjąć w cipie jego nasienie! O tak!”
– Nie martw się, gąsko! Nie wiedziałaś, że Ptak może tak całą noc bez wytrysku?!
W tym momencie, Marta przypomniała sobie słowa Cudzesa o tym, że dyrektor: „niejednej zmajstrował brzucha!” i aż ją zmroziło.
Wyobraziła sobie, ile to kobiet mogło ...