Nieudany zamach na oficera SS
Data: 08.10.2022,
Kategorie:
BDSM
Autor: Janusz Mazowiecki
... towarzyszkami miała zabić, teraz jednak stała przestraszona, nie wiedziała czy byłaby w stanie dobyć broni, choćby mogła. Ręce odmawiały posłuszeństwa. Major gestapo o gębie wieśniaka kontynuował. – Marna i żałosna próba, zwłaszcza że koordynował ją mój człowiek. – Zaśmiał się ochrypłym głosem Gustav Konigsberg. – Zdekonspiruj się Mareczku, już możesz.Anna wryła spojrzenie w jednego z niemieckich żołnierzy. To był bez wątpienia jej kontakt. Czuła jak brzuch zalewa ją fala złości i bezsilności. Wszystkie kontakty i rozkazy jakie przekazywała, szły do wroga. Do oczu napłynęły jej łzy, ale walczyła by nie wybuchnąć.Partyzant który nie był ranny, nie wytrzymał. – Ty zdrajco! Morderco zasrany! Sprzedawczyk i szmata! Obyś zdechł Ty! Marek podszedł do niego, partyzant wciąż klęcząc nie przestawał przeklinać, ale zamilkł, gdy do oka przystawił mu lufę pistoletu. Cisza trwała tycią chwilkę. Dwa uderzenia serca, potem znów rozległ się strzał. A trup partyzanta legł na ziemię, w fontannie krwi i mózgu, jaki wywołał wystrzał z przyłożenia. Ranny towarzysz zastrzelonego, próbował się zerwać i podbiec rozpaczliwie, by rzucić się na Marka. Podcięty jednak został przez Ottona von Holtzsteinera i ponownie wylądował na ziemi, wyjąc z bólu. Nieszczęśliwie upadł na ranny bok. Na ten widok. SS man zrobił krok do przodu i z całej siły uderzył chłopaka w odsłoniętą ranę. Raz , drugi , trzeci. Leśną scenerię znów napełnił krzyk, tym razem katowanego Polaka. Dziewczęta stały i odwracały wzrok. SS ...
... man nie przestawał bić. Po chwili, ranny jeniec jęczał już jak zarzynane zwierzę, ale coraz ciszej i ciszej. Brakowało mu sił, a uderzenia spadały wciąż jednakowo mocne i precyzyjne. Gdy ustał ostatni jęk, świst pejcza przestał rozrywać powietrze. Wszystkie trzy dziewczyny miały strach w oczach. Nie umknęło to uwadze Gustava. Podszedł do Anny i bezczelnie odnalazł jej spojrzenie. Prześlizgiwał się wzorkiem po jej ciele i przenosił go na kolejną z dziewcząt. Towarzyszące jej Marlena i Zosia miały po 18 lat. Marlena byłą rudą pięknością z długimi nogami, o zielonych oczach i zgrabnej talii. Gustav aż oblizał się, czując jak zadrżała, gdy się zbliżył. Pociągnął nosem i uśmiechnął się błogo, czując przyjemny zapach dziewczyny. Stojąca obok Zosia miała harde spojrzenie. Jej brązowe loki były upięte , a ubiór zawsze schludny. Obfity biust jak na jej wiek, był powodem do dumy. Liczyła że głęboki dekolt przyda się w jej dzisiejszym przebraniu. Teraz żałowała. Widziała jak wszyscy niemieccy żołnierze odwracają wzrok w jej stronę i bez skrępowania zawieszają się oglądając jej piersi. Starała się ukryć jakoś odkryty fragment odzieży i sięgnęła ręką, by podciągnąć materiał sukienki. To był błąd. Pilnujący ją żołnierz natychmiast zareagował, sądząc że próbuje odnaleźć w staniku ukrytą broń. Uderzył ją w plecy przewracając na ziemię. Dopadł do niej natychmiast i skuł ręce na plecach. Przygniatając do ziemi, nie omieszkał podciągnąć jej sukienki do góry. Dziewczyna pisnęła i zadrżała czując, ...