Ucieczka
Data: 12.10.2022,
Kategorie:
Lesbijki
Anal
akcja,
podróż,
Autor: paty_128
... Sportowa wersja sprzed dwóch lat. Silnik sześć dwa. – Opowiadała, a ja powoli obchodziłam go wokół ze ściśniętym żołądkiem. Pewnie kosztował majątek, bałam się, że w jakiś sposób zarysuję lakier. Majątek? Jaki majątek? – Podoba ci się? Jak zrobisz prawko, będzie twój. Jeśli ci się nie spodoba, w porządku, kupię inny. Jaki zechcesz. – Spojrzałam na nią z niedowierzaniem.
- Mi się podoba. – Uśmiechnęła się lekko.
- Wiedziałam, że jeśli będę chciała odejść od handlu, przyda się jakieś zabezpieczenie. Wsiadaj.
Wsiadłyśmy, siedzenia były nisko, miałam wrażenie, że mój tyłek jest na posadzce. Dotykowa nawigacja, skórzana tapicerka, miejsce na butelkę z napojem przez przesunięty hamulec ręczny, podłokietnik ze schowkiem, wszystko takie nowe. Kiedy odpaliła silnik... Ach, ten pomruk... Spojrzałyśmy na siebie, jej mina mówiła „teraz jestem kimś”, ewidentnie zadowolona z możliwości wypróbowania zakupu. Puściła mi oczko i powoli wytoczyła się przed garaż. Pozostawiła mnie w środku by zastąpić cheva jeepem, schowała torbę do bagażnika i ruszyłyśmy w długą trasę. Gdzie? Przed siebie, jak najdalej.
- Wychodzi na to, że cię wcale nie znam. – Powiedziałam, gdy mknęłyśmy już S ósemką w kierunku Wrocławia. Dobrze, że mieszkałyśmy w Piotrkowie.
- Coś ty. Po prostu dbam o to, żebyś się niepotrzebnie nie martwiła. Poza tym... no wiesz, sfera zaufania, pewnych tajemnic. Pewnie też nie o wszystkim wiem i nie drążę tematu. Po prostu ci ufam.
- I dlaczego kierujemy się na ...
... Wrocław? – Zapytałam, zatrzymując wzrok na tablicy informującej o kierunku jazdy do danego miasta, w naszym przypadku była to stolica dolnego śląska.
- Kiedyś ściemniłam chłopakom, że mam rodzinę na Pomorzu. Jak widać, korzystnie. Pojedziemy przez góry do Niemiec, do Hamburga. Okrężną drogą.
- To nie ma sensu.
- I o to chodzi. Ludzie Rudego będą zdezorientowani, jeśli kogoś za nami posłali. – Mówiąc to, spojrzała we wsteczne lusterko. – Zatrzymamy się na noc gdzieś pod Wrocławiem. Możesz śmiało się zdrzemnąć, to kawał drogi.
- A ty? – Byłam naprawdę zmęczona, a przecież Kate obudziła się razem ze mną. Nawet chwilę wcześniej.
- Wytrzymam, zrobię gdzieś postój na stacji, po kawę czy do toalety.
- Włącz sobie chociaż radio, można usnąć przez monotonną pracę silnika. – Sięgnęła ręką do schowka wyciągając pendrive’a i podłączyła do radia.
- Masz rację, nic tak nie odpręża, jak dobry kawałek. – Powiedziała, gdy z głośników popłynęły pierwsze takty „Next episode” Dr. Dre w duecie ze Snoop Doggiem.
Wretch 32, Krafty Kuts, Simon Says, Dr. Dre i Alan Walker* – to była nasza magiczna pierwsza piątka najlepszych muzyków. Niekoniecznie w tej kolejności, bo u mnie wszyscy byli na pierwszym miejscu. Kate była na bieżąco z nowinkami ze świata muzyki w Stanach Zjednoczonych, choć wcześniej wymienione zespoły już chwilę istniały. Dla nas muzyka była nieodłącznym elementem życia. Piosenki puszczane po tyle razy, że tekst w głowie sam się pojawiał. Jak teraz, gdy spokojnie ...