1. Ucieczka


    Data: 12.10.2022, Kategorie: Lesbijki Anal akcja, podróż, Autor: paty_128

    ... Nie dała za wygraną, ściągnęła mnie z łóżka za nogę.
    
    - Dobra, wygrałaś... Nie śpię już. – Usiadłam na brzegu materaca.
    
    - O dziewiątej ruszamy.
    
    Ser żółty, ser biały, dżem, szynka, jajka na twardo – to się znajdowało na przygotowanym w jadalni stole dla gości. Kawę przygotowała dziewczyna, która prowadziła nas o północy do pokoju. Ta, której lśniły oczy na widok mojej drugiej połówki. Najadłyśmy się w pół godziny, resztę czasu przeznaczyłyśmy na przygotowanie się do dalszej podróży.
    
    Czy istnieje coś piękniejszego od jazdy porządnym autem stówę na godzinę – bo więcej nie mogłyśmy przez ograniczenie – w dosyć słoneczną pogodę, z ukochaną u boku i w towarzystwie piosenki Chrisa Browna „See you again”, bo od niej zaczynałyśmy podróż? Bo ja sądzę, że nie.
    
    Kłopoty zaczęły się dopiero na piątce, gdy zmierzałyśmy do Świebodzic.
    
    - Mamy towarzystwo. – Powiedziała, patrząc we wsteczne lusterko.
    
    - Tak szybko nas znaleźli? – Aż się włos jeżył na karku.
    
    - Musieli się cholernie postarać. Nie mogą się za szybko połapać, że wiemy.
    
    Nie wcisnęła gazu do dechy, tylko cierpliwie jechała dalej, jakby nigdy nic. Skręciliśmy na Wałbrzych. Z niepokojem patrzyłam w boczne lusterko na srebrny samochód trzymający się na bezpieczną odległość. Odkąd Kate mi o nim powiedziała, cały czas jechał za nami. W jednym momencie oddzielały nas dwa samochody, w innym jeden, ale uparcie podążał naszą trasą. Stał na tym samym pasie, później, gdy byliśmy już w mieście, skręcał w te same ...
    ... ulice. Nie zwolniła, gdy sygnalizacja zaświeciła z zielonej lampki na pomarańczową, tylko wręcz przyspieszyła, w efekcie i tak przejechałyśmy na czerwonym. Jej koledzy też, sądząc po trąbieniu innych samochodów; zostali trochę w tyle. Zjechała w ulicę z kostki brukowej i nie tracąc prędkości, znaleźliśmy się na rynku. Skręciła gwałtownie kierownicą, zarzuciło nas tyłem i pognaliśmy dalej. W jednokierunkową. Nie dla nas.
    
    Uliczka wąska, prosta, przywodząca na myśl styl z Włoch czy Hiszpanii, prowadziła wprost do dużego, zbudowanego z czerwonej cegły neogotyckiego kościoła. Serce mi stanęło, gdy z jednego z wjazdów na podwórko powoli wytaczał się samochód. Ale udało nam się go minąć dosłownie o włos. Naszym oprawcom już nie. Pisk opon i huk powiedział nam wszystko. Z ogromną ulgą wróciłyśmy na wyznaczoną wcześniej trasę.
    
    - Z powrotem na autostradę?
    
    - Tak, im szybciej wyjedziemy z Polski, tym lepiej. Myślałam, że na głównych drogach będziemy bezpieczniejsze, jednak... sądzę, że im szybciej, tym lepiej. Bo skoro przyuważyli nas przy granicy, a w Czechach nie ma zbytnio czego szukać, będą się kierowali za nami do Niemiec. Będziemy się trzymać autostrady, ale przyjedziemy od zachodu. Ech, nie potrafię ci tego tak wytłumaczyć.
    
    - Rób jak uważasz, z tobą mogłabym jechać nawet przez Rosję. – Spojrzała na mnie z uśmiechem. – W końcu ty siedzisz za kółkiem. Ale...Dlaczego akurat Hamburg? – To pytanie wydawało mi się kluczowe.
    
    - Bo tam jest wszystko. I nie jest w Polsce.
    
    - A ...