Wspomnienia z dziecinstwa - Dorastanie cz.5
Data: 03.11.2022,
Kategorie:
Pierwszy raz
Autor: Venom
... orgazm był bardzo skromny. Już po pierwszym wytrysku członek skurczył się i opadł. Nasienia było tyle co nic.
Sylwia wytarła ręce chusteczką i podała mi drugą.
- Dziś po południu idę do koleżanki. Będziemy się uczyć do sprawdzianu. Nie obraź się, ale muszę nadrobić braki, bo trochę się opuściłam w nauce.
- Dobra, rozumiem.
Zawsze mieliśmy tyle wspólnych tematów, a teraz siedzieliśmy w milczeniu.
Marzena też wiedziała, że coś się stało. Była podejrzliwa, podpytywała nas, ale jej dochodzenie skończyło się fiaskiem. Nie zdradziliśmy naszej mrocznej tajemnicy. Kiedyś zatrzymała mnie przed furtką, jak wychodziłem.
- Chyba jej nie skrzywdziłeś, co? – spytała patrząc mi w oczy.
- Ja? Nigdy! – odpowiedziałem.
- Coś tu nie gra – stwierdziła w zamyśleniu – musiało się stać coś niedobrego. To już nie jest ta sama dziewczyna.
Powiedziałem, że też to czuję, bo Sylwia odsuwa się ode mnie, ale skłamałem, że nie wiem z jakiego powodu.
Spotykaliśmy się sporadycznie, gdyż unikała mnie. Była coraz częściej poza domem, nawet ciotka nie wiedziała gdzie przebywa i bardzo się martwiła.
Postanowiłem pójść pod jej szkołę.
Na przerwie zaczepiłem koleżankę z pytaniem, gdzie znajdę Sylwię. Odpowiedziała, że urwała się już po pierwszej lekcji. Dopytywałem się, gdzie może być teraz, ale zarzekała się, że nie wie. Naszą rozmowę podsłuchiwał jakiś chłopak, chyba z jej klasy.
- Jest ze swoim kochasiem w parku – powiedział szczerząc zęby.
- Dzięki – powiedziałem, ...
... ale nie uwierzyłem mu. Sylwia nie zrobiłaby mi tego. Nie ona.
Pobiegłem do parku i rozglądając się szukałem jej. Nigdzie jej nie było. Doszedłem do końca i już miałem zawrócić, gdy dostrzegłem ławkę ukrytą pod drzewami i osłoniętą jakimś krzewem. Siedziała do mnie tyłem. Koło niej siedział chłopak. Wydawało mi się, że ją obejmuje, ale jak podszedłem bliżej, zauważyłem, że trzyma rękę nad nią na oparciu. Poczułem znajomy zapach i chociaż sam nie paliłem, wiedziałem jak pachnie trawka. Trzymała w ręku skręta.
Gdy mnie zobaczyła, w ogóle się nie przejęła. Zaciągnęła się mocno i wstrzymała powietrze. Po dłuższej chwili wypuściła chmurę dymu.
- Powiedziałaś, że nigdy nie weźmiesz tego do ręki – powiedziałem ze smutkiem.
- A kim ty jesteś? – zapytała Sylwia – moją ciotką? A może moim ojcem?
- No właśnie. Kim jesteś? – odezwał się nieznajomy.
- Jej chłopakiem – odpowiedziałem.
Zmieszał się. Zaczął coś chować za sobą, by po chwili pokaźna torebka zioła zniknęła w jego kieszeni. Domyśliłem się, że sprzedawał towar.
- Możesz nas zostawić samych? – zapytałem spokojnie, ale gniew zaczął już powoli wchodzić w moje ciało.
- Siedź! – powiedziała ostro dziewczyna – nie będzie mi nikt wybierać, z kim mam się kumplować.
- Proszę cię, odejdź, nie chcę cię uszkodzić – to było moje ostatnie ostrzeżenie.
Przez chwilę mierzył mnie wzrokiem.
Byłem już dobrze rozwiniętym chłopakiem. Pływanie, piłka nożna i ogólnie sport, rozwinął bardzo dobrze moje ciało. Nie jestem ...