1. Mój Rubikon (II)


    Data: 04.11.2022, Kategorie: Dojrzałe Autor: Paula_40

    ... jak wilczyca. Kropelkami śliny zrosiłam tors męża, nad którym się pochylałam, opierając o fotel. Przez całe życie wielokrotnie przeżywałam znakomite orgazmy, mój mąż był świetnym, pełnym wyobraźni kochankiem i dostarczał mi naprawdę wielu mocnych intymnych wrażeń i przeżyć, ale to co przeżyłam teraz, przeszło wszystko, co było dotychczas. Ta niezwykła erupcja rozkoszy chyba była wynikiem niecodziennej sytuacji, smaczku zakazanego owocu. Najmniej zasługi za ten spazm dawałabym mojemu kochankowi, aczkolwiek był znakomity zarówno on jak i jego organ.
    
    Gdybym wcześniej rozważała podobną sytuację, to po pierwsze: z dużym sceptycyzmem potraktowałabym możliwość dotknięcia, już nie wspominając o bardziej wyrafinowanych pieszczotach, innego kutasa niż mężowski. Po prostu, kochałam i kocham tylko męża i obdarzanie pieszczotami innego intymnego instrumentu, raczej działałoby na mnie nie tyle deprymująco, co odpychająco. Cała ta sytuacja, traktowanie instrumentu i jego właściciela właśnie i tylko instrumentalnie, jako narzędzia do uzyskania celu, a tym celem było spełnienie fantazji męża, chociaż, szczerze mówiąc, teraz chyba mogę się do tego przyznać, że i moich, głęboko, w podświadomości skrywanych fantazji. Wyzwoliły się we mnie seksualne, zwierzęce instynkty przełamujące zahamowania wynikające z miłości i z poczucia tzw. przyzwoitości.
    
    Chyba odczułam coś, co można nazwać wyzwoleniem, wyzwoleniem od stereotypu seksu. Paradoksem było, że realizacja pomysłów męża wyzwoliła ...
    ... mnie!
    
    Odgłosy mojego orgazmu, mój krzyk i chyba obrazy wyobraźni spowodowały że kutas mojego męża wyglądał jak rakieta międzykontynentalna na sekundy przed startem, cały wibrował, z czubka spływały kropelki lśniącej substancji które raz po raz zlizywał zwinny język Karoliny. Mój młodszy kochanek poruszał się we mnie nadal, on jeszcze nie dotarł do celu. W którymś momencie zwinnie mu się wywinęłam pozostawiając go sam na sam z potężnym, niezrealizowanym wzwodem. Jego kutas zaczynał swoim stanem przypominać ?mojego mężowskiego?, tylko się bardziej od tarcia w mojej cipce zaczerwienił. Karol usiłował, tego, pałającego chęcią wytrysku kutasa włożyć mi w usta. Wtedy przyszedł mi do głowy pewien szatański pomysł.
    
    Aby opisać, co nastąpiło dalej winna jestem jedno wytłumaczenie. W trakcie ?przygotowań? do realizacji fantazji dosyć dużo buszowałam w necie, aby zapoznać się z tematyką, aby się odpowiednio podkręcić. Czytałam, jak już wspomniałam na wstępie sporo opowiadań, oglądałam mnóstwo zdjęć i zauważyłam wtedy że dziwne wrażenie robi na mnie opis i obraz seksu biseksualnego. Ale?. no właśnie? bi, ale w męskim wykonaniu. Jakiś dreszcz emocji i podniecenia przebiegał mi p krzyżu na widok ilustracji przedstawiających jednego kutasa w męskich, a drugiego w damskich ustach. I teraz, zainspirowana jeszcze poczynaniami Karola na kutasie Piotra, postanowiłam przystąpić do dzieła. Zdarłam mężowi z oczu, ciągle przesłaniający je, szalik. Jego oczy wyrażały wszystko; niespełnioną rozkosz, ...
«12...789...»