Biurowiec, cz. 3.
Data: 14.11.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Tomnick
... do niego.
– Wiesz, czemu nie – Grzesiek uśmiechnął się. – A masz jakieś... kandydatki?
– To nie problem. Tylko daj znać – właśnie wpadł na pomysł. – Chyba, że zaplanujemy taką rozrywkę, gdy nasze panie znowu wyjadą do spa.
*
Zdecydowana większość z sekretarek zatrudnionych u prawników przynajmniej raz skorzystała z takiego zaproszenia. Odmawiały głównie mężatki i kilka dewotek. Wiek uczestniczek nie stanowił żadnego kryterium. Panie po sześćdziesiątce też chętnie uczestniczyły w takich spotkaniach i chętnie korzystały z propozycji znacznie młodszych kolegów. Praktycznie nie odmawiały żadnemu facetowi. Zawsze były zadbane, miały spory ‘apetyt’ i umiejętności. Ci, którzy z nich korzystali, byli mile zaskoczeni i zadowoleni. Generalnie mężczyzn było mniej, więc każdy wychodził z imprezy zaspokojony. Maciej był jednym z niewielu, którzy wymykali się zanim zapasy alkoholu niebezpiecznie wyczerpywały się, a wszyscy uprawiali seks.
Dyrekcja orientowała się w specyfice tych imprez. "Góra" pojawiała się na nich, solidnie piła i, jeżeli była w stanie, ochoczo korzystała z wdzięków pań, zaciągając wybrane do swoich gabinetów, niekoniecznie po jednej. A po imprezie solidarnie milczała. Nie było tematu. I tak trwano do następnej.
Jeżeli w ciągu roku odbyły się aż trzy imprezy, to pracownicy zgryźliwie mówili o „kalendarzu wypełnionym po brzegi”. Dwie były zawsze pewne – przed końcem roku, co zrozumiałe, i druga w rocznicę firmy, czyli w maju. Imprezy były „składkowe”, ...
... każdy wpłacał podaną, zwykle drobną kwotę, a resztę dorzucała firma. Tuż przed imprezą część pracowniczek angażowała się w dekorowanie piętra, więc sam wystrój i klimat skłaniał do przedwczesnej zabawy i wychylenia kilku drinków. Już wówczas zdarzały się pierwsze ekscesy. Bywało, że dziewczyna schodząca z drabiny nadziewała się na sterczącego penisa i nawet nie krzyczała, bo jej usta już całował kolejny mężczyzna, a kilka innych par rąk cieszyło się dotykaniem jej ciała. Potem tylko zmieniali się przy dziewczynie i zaciągali ją w bardziej ustronne miejsce. Panie znały te świąteczne "obyczaje", doceniały namacalne wyrazy uznania dla swojej atrakcyjności i potrafiły odwdzięczyć się. Dla nich impreza właśnie rozpoczęła się.
Tego dnia kobieta przychodząca do pracy w spodniach dawała swoim ubiorem czytelny sygnał: nie bierze udziału w imprezie. Ten wizualny znak ułatwiał selekcję i na ogół uniemożliwiał popełnianie pomyłek. Na ogół, bo mimo to zdarzały się pojedyncze przypadki odpornych na wiedzę.
Sam moment rozpoczęcia imprezy był dość płynny. Najchętniej wybierano dzień, kiedy pracowano do godziny 18., czyli poniedziałek lub środę. To dawało gwarancję, że dzień pracy będzie krótszy. Dlatego już dwie godziny wcześniej zaczynano rozlewać alkohol i konsumować kanapki. O dwudziestej świeciły się jedynie pojedyncze światła i tylko jakieś wyjątkowo niezdecydowane „zboże” było kompletnie ubrane. Nazwa przyjęła się po radzie jednego z bardziej doświadczonych pracowników, którą ...