1. Księżycowa opowieść (I)


    Data: 22.11.2022, Kategorie: Fantazja wampir, bez seksu, Autor: deal

    ... umysł wsparty końską dawką adrenaliny analizował co się stało, ale panika szybko wyparła to z mojej głowy.
    
    - Tytoń... - powiedział z obrzydzeniem. - Dlaczego wy kobiety to robicie? - szepnął. Patrzył na mnie lekko się uśmiechając. Nie miałam odwagi na niego spojrzeć. Poczułam jego zapach. Mocny, a zarazem delikatny, niespotykany, nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim. Przemknęło mi przez myśl, że to musi być wyjątkowo drogi zapach. Uderzał do głowy, mieszał zmysły.
    
    Coś kazało mi się wyrywać, uciekać, ratować się, ale ten głos z mojego wnętrza słabł. Bałam się poruszyć, oddychać, być, żyć, istnieć.
    
    "Boże, jeśli mam umrzeć, to niech zrobi to szybko". Czułam jego dłonie zaciśnięte nadgarstkach. Miałam wrażenie jakby uwięzły w imadłach. Dziwnie zimne.
    
    "Naćpany. Naćpany świr mnie tu dopadł i będzie się znęcać nade mną, aż w końcu mnie zabije. To koniec. Boże, zmiłuj się."
    
    Jego równie gorący oddech omiótł moją twarz, był dziwnie słodki. Próbowałam sobie przypomnieć z czym kojarzy mi się ten zapach, byle tylko odepchnąć od siebie myśl, że przyszło mi pożegnać się z tym światem.
    
    - Otwórz oczy. - Szepnął miękko. Zupełnie jakby nie chciał mnie za chwilę zabić. - Nie zrobię ci... krzywdy.
    
    "Pieprzony drwal morderca, zebrało mu się na czułości".
    
    Nie mogłam podnieść powiek. Zatrzasnęły się na amen.
    
    "Uspokój się, uspokój, tylko to cię uratuje". Powoli podniosłam powieki, ale wzrok wbiłam w guzik jego koszuli, którą miał rozpiętą do piersi. Wystająca spod niej ...
    ... skóra była gładka jak aksamit, delikatnie porośnięta na środku meszkiem czarnych włosków. Dałabym głowę, że skóra jest wręcz alabastrowo biała. Zbliżył twarz do moich włosów i wciągnął powietrze.
    
    - Brzoskwinie. - Szepnął. - Uwielbiam brzoskwinie.
    
    Głos uwiązł mi w gardle i nie mogłam mu odpowiedzieć. Ba! Czułam, że nawet gdyby ciął mnie teraz na kawałki nie byłabym w stanie wydusić z siebie słowa.
    
    "Muszę coś zrobić, muszę, muszę..." zupełnie jakbym się zacięła. Podniosłam wzrok i spojrzałam mu twardo prosto w oczy. Oczy. Zupełnie czarne jak onyks. Nigdy nie widziałam ciała idealnie czarnego, ale gdybym je zobaczyła to na pewno byłoby właśnie tak czarne jak jego oczy. Odwzajemnił spojrzenie. Nagle jego usta przestały się uśmiechać, wyglądał teraz jakby się zamyślił, ale nagle spuścił wzrok, puścił moje nadgarstki i cofnął się o krok.
    
    - Przepraszam... Ja... Ja... - Zupełnie jakby się czegoś przestraszył. - Nie chciałem zrobić ci krzywdy.
    
    "No pięknie. Już nawet potwory płci męskiej się mnie boją."
    
    - Powinnam już iść. - Zrobiłam krok na przód, ale zastąpił mi drogę. Tak się go przestraszyłam, że odskoczyłam do tyłu, wprost na głaz leżący za mną. Potknęłam się i runęłam w tył uderzając głową w jego gładką powierzchnię. Niebo zawirowało i zgasło.
    
    ***
    
    Postanowiłem udać się na krótki spacer, żeby rozeznać się w terenie. W tej części kraju byłem po raz pierwszy i byłem zwyczajnie ciekawy, co smacznego można znaleźć w tych lasach, poza grzybiarzami rzecz jasna. ...
«1...345...9»