1. Księżycowa opowieść (I)


    Data: 22.11.2022, Kategorie: Fantazja wampir, bez seksu, Autor: deal

    ... Moja niewielka willa położona była na obrzeżach miasta, z dużym ogrodem i wysokim ogrodzeniem, w którym od strony ogrodu była furtka prowadząca do lasu. Idealnie. Moje nocne wyprawy nie będą zauważane.
    
    Spacerując poczułem nagle zapach krwi. Dziwny zapach. Niesamowicie nęcący.
    
    "Dziewica??? Niemożliwe! Nie w tych czasach!"
    
    Zmierzałem w stronę źródła tego niesamowitego aromatu, gdy nagle zobaczyłem ją jak kuca nad niezapominajkami, a później z uśmiechem dotyka kilkoma kwiatkami swojej twarzy. Było w niej coś urzekającego, coś dziecięcego. Nie była już dziewczynką, raczej dorosłą piękną kobietą. Fascynująca. Cofnąłem się w cień. Piękna. Delikatna. Tylko ten papieros... Fuj! Chyba sama zobaczyła, że jest paskudny, bo rzuciła go i wdeptała w piasek. Gapiłem się na nią jeszcze chwilę, jak siada na kamieniu i patrzy w niebo odsłaniając tym samym całą swoją szyję i dekolt. Śliczna, śniada skóra pachnąca brzoskwiniami. Pojawiło się coś drżącego w jej fascynującej aurze. Zupełnie jakby ktoś dmuchał w płomień świecy.
    
    "Alllleż bym ją tak... Mmm..." w myślach już zatapiałem zęby w jej pięknej szyi, widziałem jak cienka strużka krwi spływa po dekolcie, aż z moich ust wyrwało się westchnienie. Ale oprócz samego pragnienia jej krwi, czułem że chciałbym od niej coś jeszcze. Tak jakbym oprócz pragnienia czuł jeszcze głód.
    
    - Cz... czy ktoś tu jest? - Odezwała się głośno, co wyrwało mnie z letargu.
    
    "Tak maleńka, jestem tu. Uciekaj myszko do dziury..." prawie zaśmiałem się w ...
    ... głos. Zawsze są takie przerażone. Po co łażą w nocy po lasach?
    
    - Czy ktoś tu jest? - powtórzyła głośniej, a mi znudziło się siedzenie w krzakach i postanowiłem trochę się zabawić. Ale co tu zrobić by jej nie wystraszyć... Nagle moje nogi jakby zaczęły pracować niezależnie od mojej woli, wyszedłem z cienia krzewów i stanąłem tak by mnie widziała, ale żeby nie zobaczyła mojej twarzy. Generalnie kobiety nie przepadają za moją pokiereszowaną facjatą. Generalnie to żadna nie miała okazji, by się do niej choć trochę przyzwyczaić, bo ja generalnie to mam duży... apetyt, że tak powiem.
    
    Przez chwilę lustrowała mnie z góry na dół z przerażeniem w oczach.
    
    - Cześć - Odezwałem się pierwszy.
    
    "Nosz kurwa, gratuluję sobie lotności umysłu. Nie mogłem wymyśleć nic lepszego. Palant."
    
    - Cz... cześć? - odparła niepewnie.
    
    "Urocze stworzenie. Będzie nam się dobrze smakowało."
    
    - Piękna noc, prawda? - zapytałem.
    
    "No kretyn. KRETYN."
    
    - Przerażona? - zadałem kolejne godne mnie - kretyna pytanie.
    
    "Weź ty się chłopie lepiej przebij kołkiem i zaschnij w piwnicy."
    
    - Nie, skąd. Codziennie chodzę do lasu, spotykam tam obcych facetów i sobie z nimi gawędzę o drugiej nad ranem. - Odcięła się. Miała rację, głupie pytanie, głupia odpowiedź. Była przerażona, czułem to. Strach oplatał ją całą, sączył się z jej ust z każdym oddechem. Zamknęła oczy. Nie wiem co mnie tknęło, w jednej chwili już byłem przy niej, gdy je otworzyła spojrzała prosto na mnie, coś zamajaczyło w moim umyśle, ale ...
«12...456...9»