Masquerade, czyli bal
Data: 07.12.2022,
Kategorie:
sylwester,
Zdrada
Brutalny sex
alkohol,
Lesbijki
Autor: Agnessa Novvak
... może królewskim apartamentem, lecz oferuje sobą dość koniecznej wygody i intymności. Daleko mi do ekspertki, niemniej wijące się poręcze łóżka czy smukły szezlong na cienkich nóżkach bez wątpienia zdradzają secesyjne zamiłowania dekoratora. Żeby nie wspomnieć o zdobiących ścianę pastelach, w których bez wahania rozpoznaję prace Alfonsa Muchy. Czyżby oryginalne?
Ostatecznie przysiadam na owym szezlongu z niewymuszoną – a przynajmniej taką mam nadzieję – gracją i… czekam. Doskonale wiem, dokąd zmierzam wraz ze swym nieoczekiwanym kompanem i w jaki sposób zakończy się nasza wyprawa, jeśli utrzymamy ów niebezpieczny kierunek. Niby sama go wybrałam, więc nie powinnam narzekać, lecz z każdą sekundą szaleńcza jeszcze niedawno determinacja umyka, ustępując pospolitej tchórzliwości.
Otrząsam się, tocząc nierówną walkę z samą sobą, i spoglądam na towarzysza mego nadciągającego nieuchronnie upadku. A może i prowodyra? Ostatecznie to właśnie on, widząc me niedające się ukryć rozterki, pierwszy zaproponował udanie się w bardziej ustronne miejsce. I to takie, do którego szczęśliwym zbiegiem okoliczności akurat miał klucze! Pszypadeg? Niesondze!
Zbieram w sobie resztki odwagi, powstaję i zmniejszam dystans dzielący nasze zasłonięte twarze do jednego ledwie oddechu. Przymykam zalotnie oczy, po czym zachęcam otwarcie, by tajemniczy nieznajomy zaczął odzierać mnie z kolejnych warstw odzienia. Bezlitośnie rozprawił się ze splątanymi sznurami gorsetu niespełnionych marzeń. Odważnie ...
... zsunął suknię braku wiary w siebie, sięgając ku kryjącej się pod nią halce dawno stłumionych pożądań. Bez cienia wstydu rozpiął biustonosz pozbawiających tchu kompleksów. Jednym ruchem ściągnął majtki wstydu i upokorzenia.
Gdy w końcu pozostaję jedynie w masce oraz brylantowej kolii zdobiącej szyję, władcze do tej pory dłonie nagle się wycofują. Ich posiadacz cofa się o krok i pochyla głowę, przypatrując mi się dłuższą chwilę. Zaczyna krążyć dokoła, na powrót wodząc palcami wykwintnego konesera po nagim ciele.
Kontroluje kontur pośladków. Sprawdza kształt piersi i twardość brodawek. Celowo podnosi ramiona tak, bym założyła je za głowę, przeciągając obiema dłońmi po mych bokach, od ud po zgięte łokcie. Ponownie sięga do twarzy, przechodząc przez linię brody i usta, ku zapięciu ostatniego fragmentu odzienia. Zdejmuje je powolutku, z przesadnym pietyzmem, po czym uwodzicielskim, anielsko wręcz miękkim głosem dociera do samej głębi spragnionej słodyczy duszy:
– Jaki ty jest cudowna.
– Ja przecież wcale… – oblana rumieńcem, ledwo wyduszam nieskładne słowa.
– Nie mów nic,
. I nie ruszaj szie.
Posłusznie wykonuję polecenie, podczas gdy mój samozwańczy pan i władca obchodzi mnie ponownie, tym razem definitywnie zatrzymując się za plecami. Pragnę się odwrócić, lecz powstrzymują mnie obleczone w atłas palce, położone z delikatnym zdecydowaniem na policzku. Słyszę szelest materiału, wzbudzającego swymi ruchami delikatne podmuchy, czule łaskoczące spłoszone ciało. Mam ...