1. Masquerade, czyli bal


    Data: 07.12.2022, Kategorie: sylwester, Zdrada Brutalny sex alkohol, Lesbijki Autor: Agnessa Novvak

    ... coraz większą ochotę złamać wyraźny rozkaz, gdy nagle przed oczami przelatuje mi czarna połać płaszcza, uderzającego w podłogę tak głucho, jakby skrywał w swych czeluściach coś ciężkiego. Po chwili jego śladem podążają buty. Kamizela. Spodnie. Rękawiczki.
    
    Bezładny zwitek, w którym rozpoznaję bieliznę. Delikatną, zwiewną niemalże… czyżby koronkową?
    
    Nie wytrzymuję i obracam się na pięcie. Dostrzegam zaczesane do tyłu na brylantynę, półdługie włosy barwy bursztynu. Błyskający niewielkim klejnocikiem kolczyk w uchu. Złoty łańcuszek, zwieńczony misternie zaplecionym, czworobocznym węzłem. Lśniące perłową czernią paznokcie, niespiesznie ściągające maskę.
    
    Krzyk więźnie mi w gardle.
    
    Mój niedoszły kochanek okazuje się… on jest kobietą! Ona jest! Owszem, przystrzyżoną zgodnie z ostatnimi trendami męskiej mody, nieprzeciętnie wysoką oraz posiadającą ciało tak umięśnione, że antyczni olimpijczycy mogliby co najwyżej nabawić się kompleksów, lecz przecież o cechach jasno i jednoznacznie wskazujących na płeć piękniejszą!
    
    Z paraliżującym szokiem i nieukrywanym zachwytem równocześnie podziwiam boskie łono, ozdobione nie tylko cienkim paseczkiem nastroszonych włosów, ale i niewielkim tatuażem. Niezbyt co prawda okazałe, lecz tak przecież cudnie zaokrąglone, zwieńczone ciemnymi sutkami piersi. Nieco trójkątny podbródek. Proporcjonalnie pełne, uśmiechające się do mnie nieco nieśmiało usta. Klasycznie wąski nos. I wreszcie oczy. Duże, podkreślone harmonijnymi brwiami i mocno ...
    ... podmalowane – cóż za zaskoczenie – czarnym cieniem.
    
    Wtem owiewa mnie lodowaty podmuch otrzeźwienia. Zawstydzona, staram się trwożliwie przysłonić niewydepilowaną kobiecość, zwiotczały brzuch, kościste żebra czy choćby pomarszczony dekolt. Bezskutecznie.
    
    – Chcę cię,
    
    Żadna ze mnie poliglotka, jednak wystarczająco dobrze pojmuję znaczenie owych słów, wypowiedzianych głębokim, do złudzenia męskim głosem. Zwłaszcza gdy towarzyszy im deszcz pocałunków, spadający na mą zawstydzoną nagłym przypływem czułości skórę. Nieustannie płonące pąsem zakłopotania policzki. Napiętą nerwowo szyję. Jakże stęsknione za zainteresowaniem, a jakże przecież wrażliwe płatki uszu. Osypujące się nie dość starannie nałożonym makijażem powieki. Aż wreszcie spłoszone, niepotrafiące od razu odpowiedzieć na tak żarliwą namiętność wargi, rozchylające się bezwiednie pod naporem pożądliwego języka.
    
    Odskakuję gwałtownie w desperackim poszukiwaniu głębszego oddechu. Nawet w stanie niedającego się ukryć upojenia zdaję sobie doskonale sprawę, że powinnam przestać. Natychmiast! Ledwie piętro niżej – tak blisko, że dudnienie muzyki przenika przez ściany – balują moi nieświadomi niczego partnerzy w interesach, mniej lub bardziej prawdziwi znajomi, a nawet pewna kreatura omyłkowo tylko nazywana mężem…
    
    A niech sobie wyrabia z tym spaślakiem, co tylko mu się żywnie spodoba! Niech wsadza jej co chce, jak chce i do czego chce! Niech sobie to nawet nakręcą i wrzucą w internety! Mnie nic do tego! Nie zniżę się do ...
«12...567...11»