1. Czas siewu


    Data: 07.12.2022, Kategorie: Incest ciąża, kazirodztwo, Autor: Ravenheart

    ... prychnęła niby rozzłoszczona kotka, choć przekorny uśmiech i kolor policzków zdradzały prawdziwe emocje. – Kto je potem utuli do snu? Wy? Toż ledwo posnęły!
    
    Rozogniona i zarumieniona, poprawiła bluzkę. Jednak czy to przypadkiem, czy to świadomie, nie zebrała lnianego płótna dokładnie, pozwalając, aby falujący biust wyglądał pomiędzy połami. Wiedziała przecież dokładnie, jak działa to na ojca. Wiedziała i pragnęła tego. Zaróżowiona z emocji, wróciła na swoje miejsce, napełniła kubek i uniosła do ust. Mocna wódka znowu oblała jej ciało gorącem. A może to sprawił dotyk męskich, ojcowskich dłoni? Nie zastanawiała się i nie obchodziło jej to. Wciąż czuła jego natarczywe usta na ciele, które rozpaczliwie domagało się dalszego ciągu. Ojciec także ponownie opróżnił swoje naczynie. Oczy mu świeciły. Rozparł się na ławie i uśmiechając się szeroko, popatrzył na córkę.
    
    – A za czym to tak pozieracie? – rzuciła, choć przecież doskonale wiedziała.
    
    – A za tobą – mruknął. – I pomyśleć, żem kiedyś mógł cię na dłoni zmieścić… Taka tyciuchna byłaś! Matka cię kąpali, a ja ino patrzyłem i dziwowałem się, jak takie maleństwo się rusza. A ty się śmiałaś, nożęta zadzierałaś do góry i stópki do buzi sobie kładłaś. Takaś giętka była!
    
    – Nie pamiętam… – szepnęła cicho. – Matczysko jeno mi się tak we śnie przypomina czasem. Rzadko. Ale pamiętam, jak wy mnie myliście. I jak się mną opiekowaliście. Dłonie wasze pamiętam. Wielkie. Dobre. A potem zawijaliście mnie w takie białe giezełko i ...
    ... nieśliście do łożnicy. I ciepło wasze pamiętam. Tak mi wtedy dobrze było… u was, pod pierzyną!
    
    Uśmiechnął się do wspomnień.
    
    – Et, dawno to było. Podrosłaś, dziewucho! A takie to chude było wtedy! Rączki i nóżki kiejby patyki jakieś. A teraz… tylko spojrzeć na ciebie… już człowiekowi krew żywiej krąży…!
    
    – Tylko tak gadacie, ojciec – Zaczęła się droczyć, ale jednocześnie pokraśniała na twarzy. Może z nadmiaru alkoholu… ale i z dumy.
    
    Lubiła, kiedy tak mówił. Kiedy bezwstydnie, na przekór wszystkiemu, doceniał w niej kobietę. Bezwiednie przesunęła dłonie pod piersi. Przez szorstki materiał bluzki czuła bijące od nich ciepło. Nieświadomie zacisnęła palce, pozwalając, aby lubieżny dreszcz, zaczynający się gdzieś u nasady karku, przeszedł po kręgosłupie. Znowu poczuła jak wzbiera w niej mokra fala, jak wypełnia ją odwieczne wezwanie kobiecej natury. Rozchyliła pełne usta i zwilżyła je językiem w niemej pokusie.
    
    Obserwował ją w milczeniu, nie odrywając pełnego pożądania spojrzenia. Zauważyła jego wzrok, lecz nie zawstydziła się. Wręcz przeciwnie, spojrzała mu w prosto oczy. Jej palce nadal błądziły pod piersiami. Ujęła je w dłonie i uniosła, w cichym geście oddania. Czuła, jak sutki tężeją i rozkosznie ocierają się o materiał.
    
    Mężczyzna dolał sobie do pełna gorzałki, jednym haustem wychylił kubek do dna, po czym wyciągnął dłoń do córki.
    
    – Chodź – powiedział po prostu. Oboje wiedzieli, że nie jest w stanie sprzeciwić się temu poleceniu. Oboje wiedzieli, że nie ...
«1...345...11»