1. Dziecko. 37


    Data: 08.12.2022, Kategorie: Dojrzałe Autor: ---Audi---

    ... facet...
    
    - Pan czeka ?
    
    - Nie, tak... na żonę czekam...
    
    Po 10 minutach wyszła...
    
    - Proszę, teraz Pani...
    
    - Witam, jaki mamy problem ?
    
    Facet koło 50... szpakowaty, przystojny... może... ?
    
    - Przeszłam ciężki rozwód i nie mogę dojść do siebie...
    
    - A ile trwał z wiązek...
    
    - 6 lat...
    
    - Dzieci ?
    
    - Dwójka...
    
    - Mąż odwiedza je... ?
    
    - Niestety, ani razu...
    
    - Zna Pani powód.. ?
    
    - Tak, znam, to nie jego dzieci, więc je nie odwiedza...
    
    - Z poprzedniego związku Pani ?
    
    - Nie, mam je z innymi facetami...
    
    Cisza... jak makiem zasiał...
    
    - Rozumiem...
    
    - I co się dzieje ?
    
    - Nie mogę sobie z tym poradzić, jestem załamana, chodzę jak robot i nic mnie nie cieszy. brakuje mi jego, nadal go kocham i żałuję, że tak się stało...
    
    - Może jednak fakt urodzenia dzieci innych facetów miał na to wpływ, że były mąż odsunął się nawet od dzieci...
    
    - Do dnia rozwodu nie wiedział o tym...
    
    - A dlaczego tak się stało... ?
    
    - Nie mógł mieć, bo jest bezpłodny, więc musiałam zrobić to dla niego...
    
    - I nie podejrzewał ?
    
    - Nie, ale dostał zdjęcia, jak się puszczam i złożył pozew o rozwód...
    
    - Dziwi się Pani... ?
    
    - Nawet nie, ale to boli... zawiódł mnie...
    
    - A może to Pani go zawiodła... tak się prowadząc...
    
    - Nie przyszłam tu po porady na temat mojego życia, tylko jak wrócić do niego...
    
    - Faceci są prości w takim rozumowaniu... dla niego jest Pani dziwką i koniec...
    
    - A dla Pana też... ?
    
    - Trudno to inaczej ...
    ... ująć...
    
    - Jest Pan chamem, a nie lekarzem... pomyliła się przychodząc tu...
    
    - Takty są niezmienne...
    
    Wstałam i walnęłam drzwiami jak najgłośniej... ale burak... lekarz... raczej psychol... a ja myślałam... ale jestem głupia... kolejny raz...
    
    Los ładnie sobie ze mną pogrywa...
    
    Wróciłam do domu i rozpłakałam się kolejny już raz...
    
    Jola próbowała coś mówić... ale nie docierało...
    
    Sama zniszczyłam wszystko... i to przez NIEGO i mojego... zachciało mu się dzieci, a d**gi wciągnął w pułapkę podniety i seksu... a potem mnie zniszczył...
    
    Świat facetów... nienawidzę ich... za dobre miałam serce i za miękką dupę. Teraz boli mnie wszystko.
    
    Przeżywałam swoją rozpacz w samotności, aż nadszedł tydzień przed ślubem sąsiadki z Wojtkiem. Wiem, że muszę iść... nie chcę... ale muszę...
    
    W środę poleciałam do Anki po bardzo porządny ciuch. Ona też planuje wyjść za swojego, nadal pierdoli się z żulami, aby... jak to ujęła... mieć życie w równowadze.... Wszystkim się układa. a mnie wali... ciekawe... i cholernie smutne...
    
    Piątek fryzjer, paznokcie... sobota ostatnia kąpiel i makijaż... Byłam gotowa ciałem, ale nie duszą...
    
    W urzędzie było normalnie, on mógłby wziąć kościelny, ale ona nie...
    
    Radość, uśmiechy, życzenia i łzy...
    
    Mocno mnie przytuliła...
    
    - I dla ciebie jeszcze zaświeci słońce, zobaczysz...
    
    - Pewnie, tylko kiedy.... ?
    
    - Wtedy, gdy nie będziesz się tego spodziewać...
    
    Jak zobaczyłam fotografa to wzięło mnie na zwracanie... nienawidzę zdjęć i ...
«12...678...12»