Marta i natarczywy biznesmen
Data: 23.12.2022,
Kategorie:
nauczycielka,
pończochy,
biznesmen,
Podglądanie
Autor: historyczka
... prezesie... widzę, że drzemie w panu natura zdobywcy... ale chyba nie sądzi pan, że ja jestem taka... łatwa... - słowo "łatwa" wypowiedziałam wolniej - do zdobycia?
Nazwanie go "zdobywcą" niewątpliwie pobudziło męskie ego do działania, bo usta prezesa zjechały na mój dekolt i całowały intensywniej.
Moje pytanie pozostawił bez odpowiedzi, natomiast obsypywał nadal komplementami, mówiąc, że jestem piękna i że mam śliczny biust. Tu trafił w mój czuły punkt...
- Masz taki piękny rowek! - jego usta wdzierały się w dekolt. Dotarły do stanika.
- O! Jaki piękny, koronkowy biustonosz! Marto, założyłaś to seksowne cudeńko specjalnie na spotkanie ze mną?
A to drań... Pewnie uznał, że mam stanik, mocno koronkowy, z kokarką, jaki noszą dziwki... I pewnie uważa, że rzeczywiście jestem łatwa... O jego niedoczekanie!
- Panie prezesie, zabrnął pan zbyt daleko... Proszę mnie puścić - wyrwałam się z jego objęć.
Ostentacyjnie zapinałam górny guziczek bluzeczki, który rozpiął się podczas "ekspansji" biznesmena. Błysk w oku "zdobywcy" świadczył o tym, że mój opór podniecił go i rozjuszył.
- Pani Marto... wie pani, że chcę pomóc temu ośrodkowi... dać mu sporą kasę...
Ładnie! A więc sięga po szantaż... i to mnie, kurcze, bardzo podnieca! Pokazuje, że jestem zależna od jego decyzji...
- Ma pan rację... będę panu niezmiernie wdzięczna... - uderzam w ton ukorzonej, bezradnej kobietki. Żeby go wzmocnić, opuszczam ręce.
- Chcę pani pomóc... - Dawid podszedł, objął i ...
... znów swymi ustami szukał moich.
Tak bardzo tego chciałam. Nadal protestowałam, ale tym razem nie uciekałam z ustami. A on natychmiast je posiadł. "Posiadł" to adekwatne określenie - on nie całował, on brał! Brał w posiadanie.
Potem wtargnął językiem do moich ust, jakby chciał nim mnie zgwałcić... Jego jęzor był nachalny... Panoszył się w mojej buzi, jakby chciał ją spenetrować, najbardziej jak się da...
Czułam, że nie mogę zaczerpnąć tchu. A jeszcze bardziej czułam jego podniecenie. Dawid aż dyszał. Jego dłonie zaczęły błądzić po moim ciele. Masował plecy, zjeżdżając w stronę tyłka.
Wtedy, kątem oka, ujrzałam dwie chłopięce głowy, które wychylały się znad otworu w podłodze. A więc gówniarze widzą jak pan biznesmen mnie ściska, jak zaraz zacznie macać moją pupę! Byłam przekonana, że widzę jak wybałuszają oczy. Oczywiście udałam, że tego nie dostrzegłam, ale jakoś bardzo mnie to zelektryzowało.
- Jesteś taka zgrabna... - mruczał prezes łapiąc mnie za tyłek przez napięty materiał spódniczki. Wtedy, pamiętając też o podglądających nas wychowankach, zaczęłam energiczniej protestować.
- Niech pan przestanie... - prosiłam i próbowałam odepchnąć jego rękę. Oczywiście zbyt słabo... Mój opór, a tym bardziej taki bezradny, rozjuszał go jeszcze bardziej. Tym mocniej ściskał pupę. Jego palce zacisnęły się na pośladku jak szpony.
- Ale masz jędrną pupcię! Ciekawe czy takież same cycuszki? - napastliwa ręka natychmiast wylądowała na moim biuście. Nie zdążyłam zasłonić ...