Plan B (I)
Data: 07.05.2019,
Kategorie:
bez seksu,
opiekunka,
podwójne życie,
szef,
Autor: Adrenalinaaa
... Stąd te same opowieści, powielanie schematu i moje godziny pracy rozciągające się do bardzo, bardzo późnych.
- Otóż moja... żona... - czułam, że kataklizm i drażliwy element zwany rozłożeniem pamięci na części zmierza do niego niczym fala.
- Pani Urszula była niesamowita. - wiedziałam, jak zmienić temat, by móc opóźnić atak.
- Poznaliśmy się na szkolnej zabawie. Tyle że nie takiej, na jakie wy młodzi... to był trzydziesty siódmy? Może trzydziesty dziewiąty... straszne i piękne czasy.
Momentami zapominałam, ile przeżył. Dziewięćdziesiąt cztery lata i taka piękna świadomość. Czułam, że ta choroba to niejako dar i przekleństwo. Po tylu okropnych rzeczach, jakich doświadczył, dała mu możliwość niepamięci względem smutku. Smutku po stracie przyjaciół w wojnie oraz żony będącej jedyną ostoją jego energicznego temperamentu, która odeszła zbyt wcześnie. Tak silny i uroczy był, jak obraz. Obserwowałam go jak dzieło sztuki. Pełne małych skaz, pełen szczegółów, gdzie zachowały się wszystkie ślady ostatniego wieku. Jego wnuk nie miał pojęcia, jak wiele omija go, gdy odseparowuje się od możliwości dzielenia z nim jednej sekundy.
- Jak to szło? - zaczęłam nucić, by oderwać jego myśli od kolejnego tłoku. Mózg wędrował tam, gdzie powoli tracił kontakt z rzeczywistością. Melodia Dance me to the end of love potrafiła zdziałać cuda.
Gdy schrypnięty, męski głos przesiąknął przez sztuczną przestrzeń pełną nowoczesnych, zbędnych rzeczy, wzruszyłam się. Wpatrywał się swym ...
... szklistym, szarawym spojrzeniem, które przekazał swemu wnukowi, w jeden punkt. Zdjęcie zawieszone na środku ściany. Jednej jedynej, niezagraconej przez dziwne, drogie dodatki. Fotografia ślubna. Gdy zatrzymał się, musiałam zareagować.
- Dzisiaj zrobiłam placki ziemniaczane z pieczarkowym sosem. Przypominam, że prawdziwy mężczyzna zjada wszystko z talerza, który podaje mu kobieta. - podeszłam do niego i złapałam za prawą dłoń, która mocniej zaciskała się na drewnianej lasce.
Spojrzał na mnie z czułością. Sielanka jednak nie trwała wieczność. Pan Leon wrócił o wiele za wcześnie i tym samym skazał dziadka na szok. Gdy starszy człowiek nie poznał własnego wnuka, chciał od razu złapać za jakąkolwiek broń.
- Intruz! Panienka się schowa! - spojrzenie podobnych, ale jednak tak beznamiętnych oczu nie było zaskoczone. Wnuk Pana Antoniego kucnął naprzeciw, chcąc cokolwiek wskórać. Gdy drewniana broń w dłoni starca spotkała się z jego ramieniem, skapitulował.
Zręcznie poradziłam sobie z odblokowaniem pojazdu, który jak na złość, dziś musiał stawiać opór. Spanikowany Antoni znalazł się po kilku sekundach w sypialni, gdzie wszystko przypominało mu czasy jeszcze żyjącej Urszuli. Gdy skupił wzrok na jej zawieszonej obok lustra halce, której pod żadnym pozorem nie wolno było ruszać, złapałam oddech. Droga przez tak wielki taras, kilka podjazdów oraz ogród nie była najlżejszą w mym życiu, zwłaszcza w danym tempie.
Gdy zorientowałam się, że sytuacja została opanowana, oparłam się plecami ...