1. Plan B (I)


    Data: 07.05.2019, Kategorie: bez seksu, opiekunka, podwójne życie, szef, Autor: Adrenalinaaa

    ... jego osoby, która narodziła się gdzieś z tyłu mojej głowy.
    
    Może dlatego zgłupiałam? Przyglądałam się Adonisowi w ludzkiej skórze, którego serce stanowiło dla mnie cholernie intrygującą zagadkę. Co biło pod kopułą mięśni, które niejako też oglądało się bardzo przyjemnie? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie? - to tak w skrócie.
    
    Leon był zawodnikiem wagi ciężkiej. Taki typ spod ciemnej gwiazdy, który za młodu pakował się w kłopoty, ale jak raz dobrze dostał po dupie, to nagle nawrócił się o sto osiemdziesiąt stopni. Cud? Może wpływ spadku, który mógł stracić? Nadal twierdziłam, że jest w tym coś więcej.
    
    Sekunda, w której Pan Antoni udał się w krainę snów, aby móc odpocząć po dość intensywnej reakcji na obecność intruza, uwolniła mnie od stresu. Powróciłam do drugiej części domu, aby móc skończyć mycie garów oraz przyrządzanie obiadu. Pech chciał, że posiłek był w tym czasie pożerany bezwzględnie prosto z gara. Brunet o szarawym spojrzeniu nie patrzył na okoliczności, w jakich się znalazłam.
    
    Kolejna niewyjaśniona kwestia. Raz bohater, raz burak. Nawet z najbardziej udanej hodowli białych owieczek, musiała trafić się czarna. No może nie czarna, ale z pewnością brudnawa.
    
    - Może nałożyć na talerz? - przeszkodziłam w wyżeraniu posiłku, który z ciężkim bólem serca, właśnie lądował na umytej podłodze. Gdy kolejna kropla spadła na wyczyszczony blat, zamknęłam oczy. Dziesięć, dziewięć... i tak do szóstki. Właśnie wtedy postanowił przemówić ludzkim głosem.
    
    - ...
    ... Przepraszam. - z pełną gębą, odłożył naczynie i pochwycił suchą ścierkę, która należała do polerowania umytych talerzy oraz szklanek. Gdy miał zamiar nieudolnie po sobie posprzątać, krzyknęłam.
    
    - Nie waż się! - uniosłam do góry dłonie, jakbym rozpoczęła negocjację z samobójcą. - Połóż ścierkę tam skąd ją pochwyciłeś. Błagam!
    
    Nieoczekiwany wybuch śmiechu rozluźnił atmosferę.
    
    - Wow! - odłożył ją na blat, a ja odetchnęłam. Rozgrzana ze złości, nie mogłam skupić się na wypowiadanych przez niego słowach. - Nie sądziłem, że mam w domu perfekcyjną panią. - pokręcił głową i ujawnił śnieżnobiałe zębiska.
    
    - Nie chciałam... - zaczynało do mnie docierać.
    
    - Miłe usłyszeć od Ciebie kilka zdań złożonych w zamian za pół sówka, które w większości znajdują się na listach zakupów, które mi zostawiasz. - dopiero teraz zauważyłam nagi, spocony tors oraz unoszącą się klatkę piersiową. Gdzie mogłam znaleźć gaśnice?
    
    - Wzajemnie. - chciałam go wyminąć i jakimś sprytnym sposobem powrócić do mycia naczyń. - Mogę... - nie patrząc pod nogi, jak ślepa idiotka, próbowałam nie spotkać jego spojrzenia. Zawstydzenie sięgnęłoby zenitu. Na nieszczęście męska dłoń złapała za me przedramię i tym samym zatarasowała mi możliwość przejścia. Jak słup soli stałam naprzeciw pracodawcy, który ewidentnie bawił się moją nieporadnością w kontaktach międzyludzkich.
    
    Nie znałam go. Mimo pracy od ponad roku tylko przyglądałam się i obserwowałam. Rozmowy ograniczały się raczej do pozostawionych wiadomości, kartek z ...
«1...345...8»