1. Plan B (I)


    Data: 07.05.2019, Kategorie: bez seksu, opiekunka, podwójne życie, szef, Autor: Adrenalinaaa

    ... o jedną ze ścian, a potem przymknęłam oczy. Flanelowa czerwona koszula oraz czarne dresy idealnie nadawały się do obowiązków służbowych, którymi zajmowałam się w domu. Poza pracą również nie miałam styczności z sukienkami czy spódnicami, w przeciwieństwie do żony Pana Antoniego. Na sekundę wyobraziłam sobie, jak niektóre kobiety potrafiły eksponować swe wdzięki. Pani Urszula była w tym mistrzynią, a ja niestety preferowałam garażowego mechanika. Wysoka i niewymiarowa jakby klaun na szczudłach. Tak, oto ja. Nawet obuwie, które nosiłam, należało do męskiej garderoby. Trapery, sportowe półbuty czy inne takie. Zdecydowanie wolałam wygodę, ale nie czułam z tego powodu smutku. Każdy posiadał w sobie, choć część lenia, którą ja umiejętnie eksponowałam i wytresowałam.
    
    Ciemnobrązowe włosy do ramion wiązałam w kitkę, która skrupulatnie ułatwiała pracę przy czyszczeniu podłogi czy innych, mniej przyjemnych rzeczy. O malowaniu ust oraz oczu mogłam jedynie pomarzyć. Alergia, z którą zmagałam się jako dziecko, przerodziła się w obsesję. Żadnych pudrów, lukrów czy innych pierdół, które spowodowałyby opuchliznę, odwdzięczało się w postaci zaoszczędzonych pieniędzy. To akurat odziedziczyłam po babce. Gdy uwzięłam się na coś, to klękajcie niebiosa, byłam w stanie góry przenosić. Dlatego też pieniądze stanowiły jeden z głównych powodów mego - czasem - oślego uporu.
    
    Praca w tak dużym domu, przy tak wielu obowiązkach wiązała się z poświęceniem. To dalej obfitowało w spore wypłaty, premię ...
    ... i efektywne sukcesy w oszczędzaniu. Jeśli chciało się mieć własny kąt, najpierw trzeba było się naharować. Tego nie odziedziczyłam po babce.
    
    Gdy tylko skończyła czterdziestkę i wyjechała, zostawiając moją matkę, jako jedyną odpowiedzialną za wszystko i wszystkich, sielanka się skończyła. Pieniądze zaoszczędzone przez dziadka trafił szlag, firma drukarska zbankrutowała, a nasza rodzina poszła — kolokwialnie mówiąc — do gównianego grajdołka. Spłacając długi, wyzbyliśmy się wszelkich barier. Dziadek powrócił do fizycznej pracy, moja mama dorabiała jako kelnerka, a jej młodsza siostra udzielała korepetycji. Tak wyglądał nasz dom. Zwariowany, pełen ciepła, za to bez złota i kanaryjskich plaż, które dosłownie zaprowadziły naszą rodzinkę tam, skąd każdy każdy chciał uciec.
    
    Mając mniej, mogłam więcej. Nauczona szacunku, ciężkiej i sumiennej pracy, bez problemu dostałam tę posadę. Tę, jak i dwie inne, które do pewnego momentu stanowiły jedyną sferę mego dwudziestoletniego życia. Kiedy jednak Pan Antoni zaczął czuć się coraz słabiej i mniej sprawnie, wnuk poprosił mnie prawie pełną opiekę nad jego jedynym, żyjącym krewnym. Dlatego też nie chowałam urazy z tego powodu. Mimo pieprzonego bogactwa i wszechobecnej zachłanności Pan Leon był sprawiedliwy oraz bardzo odpowiedzialny. Nikt na jego miejscu nie zastanawiałby się i oddał staruszka do domu opieki. Wszyscy z takich sfer jak on, nie chcieli brudzić rąk, czy zwyczajnie patrzeć na starość. To było początkiem ciekawości dotyczącej ...
«1234...8»