Gra serc
Data: 10.01.2023,
Kategorie:
Lesbijki
Romantyczne
niemka,
praca,
miłość,
Autor: paty_128
... przerwę. Gdy dorobili nowy stolik z palet, zajęłam go. Piąty stolik należał do mnie. Był najbardziej wysunięty na środek hali. Stamtąd widziałam wszystko i wszystkich.
Rodzicom długo nie było dane poznać Janette, ponieważ znów była nieobecna, tym razem trzy tygodnie. Cały ich czwarty tydzień spędziłam na myjce. W sumie, to niewiele się nacieszyłam.
Gdy mama mi opowiadała, jak poczęstowała Janette cukierkiem, zrobiło mi się cieplej na sercu.
– Przecież ona też jest człowiekiem. Spróbuj podejść tak na luzie. – Tłumaczyła.
Na luzie. Ale ja miałam tylko pół godziny! W tym pracę! Ech, no dobra. Niech jej będzie.
Wspominałam, że Grażyna miała faceta? Karol, ze śląska. Poznali się na hotelu. Początkowo trudno było mi go zrozumieć, bo miął typową śląską gadkę.
– Jo żech był tom...
– Rozdawałech wszystkim geszenki...
– Moja frela...
Trochę mi zajęło przyzwyczajenie ucha do nowej gwary. Facet wesoły, z poczuciem humoru, zawsze wyluzowany. Uwielbialiśmy się. Trafił na skrzynki, bo w jego dotychczasowej pracy było za dużo ludzi. A on też za młody nie był.
– Ej, Karol. Chodź ze mną, narwiemy papieru. – Wiedział o Janette. Pracowaliśmy przy jednym stanowisku, podpowiadałam mu, gdy czegoś nie mógł naprawić. Nie ustaliłam konkretnego planu działania. Miałam jednak tydzień wolnego od myjki.
Narwał, ja narwałam.
–
– Znałam już z grubsza zwrot grzecznościowy i mogłam powiedzieć to inaczej. Lubiłam jednak wypowiadać jej imię. Jedyna robiłam to poprawnie, ...
... bo inni je przekręcali. Oderwała się od pisania czegoś i spojrzała na mnie. Może nie powinnam jej przeszkadzać?
–
– Z bocznej kieszeni spodni wyciągnęłam otwarte opakowanie cukierków.
–
– Powiedziałam z uśmiechem. Wzięła parę. To dobry znak.
–
– chwilę pomyślała, sięgnęła po swoje i również mnie poczęstowała. To znaczy, nas. Podziękowaliśmy. Wzięłam głęboki wdech.
–
–powiedziałam. –
To była przełomowa rozmowa. Długa, dwudziestominutowa rozmowa. Wychodząca z kantyny poranna zmiana patrzyła na nas z zaskoczeniem. Usłyszałam „ona nadal tam stoi!” A my dalej rozmawialiśmy. Karol miał być jako tłumacz, ale Janette opowiadała w ten sposób, że rozumiałam. Za Martą nie przepadała. Podobno kiedyś była taka jak reszta porannej zmiany.
Gdy wracaliśmy do stolika, Grażyna zatrzymała mnie.
– Pokaż ręce – powiedziała z rozbawieniem. Wystawiłam z uśmiechem drżące dłonie.
– Widzisz, co tak kobieta ze mną robi? – Razem z Martą wybuchły śmiechem. Nie miałam pojęcia, dlaczego akurat tak reagowałam na Janette. Dlaczego nie wyłącznie rumieńcem policzków.
Do dziś nie mam pojęcia, co wpłynęło na zmianę decyzji w sprawie miejsca pracy Janette. Przeniosła swoje biurko i zabawki, zrobiła małe przemeblowanie. Dotąd, miałam do niej piętnaście, dwadzieścia metrów w linii prostej. Od czasu przemeblowania – pięć większych kroków. Odtąd ona też widziała wszystko i wszystkich. Ach, no i często mijała mój stolik. Mnie. W środę dałam jej wafelka, w czwartek pomogłam jej. ...