1. Gra serc


    Data: 10.01.2023, Kategorie: Lesbijki Romantyczne niemka, praca, miłość, Autor: paty_128

    ... ludzie z porannej zmiany nie gadali, później już nas to nie obchodziło. To, o czym nie śmiałam wcześniej pomyśleć, teraz stało się miłym rytuałem. Niedługo po tym zaczęła mówić do mnie Pati. Co prawda rzadko, ale miałam świadka – naszą nadzorczynię, która słyszała to.
    
    Chciałam się zrewanżować, więc zapytałam, jak zdrabniać jej imię. Rozłożyła ręce, nie wiedząc. Od słowa do słowa, przeszłyśmy na „ty”. Znaczy się, ja przeszłam. Nie musiałam już mówić „
    
    Janette”, tylko „Janette”.
    
    Złapałam z nią kontakt, zdobyłam jej zaufanie, bez obaw o swoje zdrowie mogłam podejść i ją przytulić (gdy była jeszcze Marta i nie znałam tak dobrze Janette, żartowałyśmy, że jakbym zrobiła to czy tamto, to Janette odwinęłaby mi skrzynką), mówić do niej na „ty”. Z biegiem czasu zrozumiałam, że miała prawo bać się mnie na początku. Skąd wtedy mogła wiedzieć, że nie jestem od tych świrów z porannej zmiany?
    
    Mój ustalony wcześniej okres pracy dobiegł końca. Po długim czasie zmęczona trybem życia i zakochana, zjechałam na długi urlop do Polski. Do Kate.
    
    – Cześć – rzuciłam na wejściu do mieszkania. Odpowiedziała mi cisza, choć w tle słyszałam telewizję. Spodziewałam się tego. Wyrzuty sumienia zaczęły przebijać się przez mur zbudowany wokół mnie i Janette. Kompletnie nie wiedziałam, jak mam się zachować. Zajrzałam do salonu, Kate siedziała na kanapie i oglądała telewizję, zupełnie niewzruszona moim powrotem. Wzruszyłam ramionami i wzięłam się za rozpakowywanie. Dorwać piżamy i iść ...
    ... spać.
    
    Przez dwa dni żyłyśmy obok siebie, Kate nie odezwała się do mnie słowem. Przemówiła, gdy trzeciego dnia jadłam kolację. Usiadła przy stole, zajmując miejsce naprzeciw mnie.
    
    – Masz rację, nie ma sensu ciągnąć tego dalej. Najwyraźniej nie jestem w stanie zmienić się bardziej.
    
    – A spróbowałaś chociaż? – Zaskoczyło ją moje pytanie.
    
    – Tak. – Stanowczość w jej głosie dała mi do myślenia.
    
    – Kiedy? – Zapytałam sarkastycznie.
    
    – Nim wyjechałaś. A później przez całą twoją nieobecność. – Uniosłam brew ze zdziwienia. Zakończyłam kolację, odeszła mi ochota. Skupiłam się na Kate.
    
    – Nie chcę być przez ciebie kontrolowana, rozumiesz? Nie potrzebuję twoich pieniędzy do szczęścia, nie potrzebuję twojej nadopiekuńczości... W jaki sposób próbowałaś się zmienić? Wpierdalając się w rozmowy i odpowiadając za mnie? Za późno już.
    
    – W porządku. – Odpowiedziała spokojnie. – Nie będę trzymać ciebie na siłę. Nie obawiaj się problemów ze mną przy rozwodzie. Mam nadzieję, że moja... następczyni będzie ciebie godna. Zwisa mi to, czy już kogoś poznałaś, czy nie, i kiedy to nastąpi. Ty masz być z nią szczęśliwa. Będziesz wolna ode mnie, mam zamiar wrócić do domu. – Podejrzane, że nie wykazała żadnej formy walki o mnie. Albo szykuje jakąś „petardę” i chce mi zamydlić oczy, albo mówi serio. Jeśli mówiłaby serio... Nie, to nie byłaby Kate. Ona zawsze walczyła. –Pomieszkam sobie tu jeszcze, OK?
    
    – OK.
    
    „Coś się kończy, coś się zaczyna...”
    
    Pobyt w Polsce składał się w dziewięćdziesięciu ...
«12...192021...51»