Gra serc
Data: 10.01.2023,
Kategorie:
Lesbijki
Romantyczne
niemka,
praca,
miłość,
Autor: paty_128
... procentach na nerwówce wokół końca naszego związku. Pozostałe dziesięć procent to był całkowity odpoczynek. Czas w kinie, w galerii, na mieście i u rodziców. Długo nie wytrzymałam i dwa tygodnie później wróciłam do Niemiec. Przy Janette zapominałam o kłopotach.
Podczas pierwszego tygodnia myślałam wiele o sytuacji z Kate w pracy, w hotelu.
–
– Usłyszałam za plecami głos Janette. Byłam oparta o barierkę, pogrążona w myślach. Nie słyszałam nawet, kiedy wyszła przed zakład. Obróciłam się i spojrzałam na nią. Westchnęłam i machnęłam ręką ze zrezygnowaniem.
–
– Janette podeszła i mocno mnie przytuliła. Objęłam ją. Tęskniłam. Miło było poczuć zapach jej perfum i ciepłe, drobne ciało. Gdy już mnie puściła, nakazała:
–
– Nie musiała powtarzać dwa razy. –
Moje urodziny wypadły w piątek. Oczywiście, że zrobiłam je w pracy. Nie było problemem kupić gotowy mrożony tort i osobne ciastko deserowe dla Janette, bo przecież nie będzie czekać trzy godziny, aż się rozmrozi. Poczęstowałam ją, zgodziła się na wspólne, pamiątkowe zdjęcie. To był chyba najlepszy prezent.
Może to zabrzmieć dziwnie, ale trochę lubiłam, gdy Janette mi się żaliła. Czułam się wtedy potrzebna, miała we mnie oparcie. Ja pocieszałam ją, innym razem ona mnie. To podnosiło na duchu.
Szef zakładu przyjął do pracy grupkę uchodźców. Podpisał jakiś kontrakt, zamówienie na skrzynki od piekarni. Należało umyć ręcznie taką skrzynkę szmatką. Żmudne i pracochłonne, bo naciskano na szczegóły. ...
... Musiałam być oddelegowana do innego stolika. Nie byłam rasistką ani nic z tych rzeczy, ale bacznie ich obserwowałam, czy przypadkiem któryś z nich nie zapędził się za bardzo do Janette. Byłam spokojna, gdy widziałam na jej twarzy uśmiech. Długo ich jednak nie trzymano – okazali się do niczego, pracowali za wolno i niedokładnie. Janette później opowiadała, jak stali z rękami w kieszeniach i rozmawiali sobie. W pracy. Nie na przerwie. Po miesiącu znikli.
Obowiązek czyszczenia skrzynek padł na nas – bo ktoś to musiał robić – ale zamawiano ich coraz mniej i mniej, aż zrezygnowano. W ich miejsce przyjęto kobietę z Rumunii o całkiem polskim imieniu, a ja spokojnie wróciłam na swoje stanowisko. Później przez trzy miesiące, dzień w dzień byłam na myjce. Po tym czasie czekała mnie niespodzianka – jako, że Rumunka pracowała stale na rano, zakolegowała się z Janette. Byłam spokojniejsza, że moja ukochana (niech ci będzie, Grażyna!) miała w pracy kogoś, kto jej pomagał, chociaż trochę, gdy ja nie mogłam. Miło, że wszyscy się lubili, a Janette stała się taka otwarta na nowe znajomości. Nauczyłam się kilkunastu zwrotów w języku rumuńskim i mogłam zabłysnąć przed nową koleżanką, bo my też się polubiłyśmy. Później również moja mama się zakolegowała z nią. Uczyła ją polskich zwrotów, a Rumunka rumuńskich.
Jednego dnia kobieta nie przyszła do pracy, a ja miałam „wolne” od myjki. Pomogłam więc Janette. Jako, że byłam na popołudniowej zmianie, nikt z porannej nie mógł mi słowa powiedzieć, tym ...