Gra serc
Data: 10.01.2023,
Kategorie:
Lesbijki
Romantyczne
niemka,
praca,
miłość,
Autor: paty_128
... Uśmiechnęła się słodko.
–
– Pogłaskała mnie przyjacielsko po ramieniu i odeszła. Czy domyśliła się, że czuję coś więcej? Chce porozmawiać o pocałunku? O sytuacji między nami? Bałam się tego, że uzna, że za wiele między nami się dzieje i będzie chciała to zatrzymać. W końcu była mężatką. Obawiałam się, ze to może być koniec naszej bliskiej relacji.
W sobotę ponownie przekroczyłam próg jej mieszkania, a znajome miauczenie wywołało uśmiech na twarzy.
–
– zaczęła Janette po luźnej rozmowie na bieżące tematy i moim „rozgoszczeniu się”.
–
– Powiedziałam z uśmiechem, nie przerywając drapania za uchem jednego z jej pupili, który rozłożył się między nami na kanapie.
–
– Zestresowałam się, spojrzałam na nią –
– Wzięłam głęboki wdech i upiłam łyk ciepłej herbaty, bo na dworze zimno. Analizowałam powoli to, co powiedziała Janette. –
–
– Powtórzyłam. Nie byłam pewna, czy dobrze zrozumiałam. Język niemiecki cały czas mnie zaskakiwał.
–
–Z Janette. Sam na sam. Przez dziesięć dni. –
–
– oparłam głowę o rękę wspartą na kolanie i patrzyłam na nią uważnie. To byłby na pewno duży skok w naszej znajomości. Czyżby... nie, to niemożliwe. Nie może być aż tak pięknie. –
–
–
– powiedziałam z uśmiechem po dłuższej chwili zastanowienia. Uradowana przytuliła mnie mocno. Również ją objęłam.
–
– odpowiedziałam, głaszcząc ją dłonią po plecach. Chciałam dopowiedzieć „bo cię kocham”, ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język.
Niemka ...
... wtajemniczyła mnie w szczegóły. Termin, kwestia wyżywienia, lokalizacja i tak dalej. Wszystko stało się proste do zaplanowania. Mogłam skrócić umowę w każdej chwili bez ponoszenia konsekwencji. Ewentualną odzież zimową gdzieś dokupić, w końcu będę po wypłacie. Miałam szczęście, że pociąg, który miał nas tam zawieźć, jechał przez moją miejscowość. O szóstej rano, ale to szczegół. Ważne, że w sobotę – po rozliczeniu. Pozostało tylko odliczać dni... i zastanawiać się, jak i czy do TEGO dojdzie. Może to ciąg dalszy zabawy, kolejna runda. A może już finał.
Odliczałyśmy niecierpliwie dni do wyjazdu, w pracy posyłałyśmy sobie znaczące uśmiechy. Nie mogłam już doczekać się wyjazdu w Alpy.
Kurczę, żeby tylko nikogo nie przywiało na dworzec, pomyślałam. Wiem, że szósta to bardzo wcześnie, ale niektórzy lubili w weekend poprawić sobie humor z rana. Ewentualnie to niedobitki z piątkowych „zjazdówek”, czyli butelki wódki na pożegnanie. Cóż, ja i Janette w jednym pociągu z torbami - to byłby gorący temat na hotelu. A jakby Jola to usłyszała... Gorzej, jakby przywiało ją tu z osobą eksmitowaną z hotelu za jakieś karygodne zachowanie... Zaśmiałam się cicho i z uśmiechem na twarzy oczekiwałam swojego środka transportu.
Chata z bali już z daleka mi się podobała. Odosobniona – w kompleksie było parę takich chat w dużych odstępach, luksusowa, duże okna. Poszłyśmy; uśmiech Janette nie schodził z twarzy, mi również. Nowoczesna kuchnia, przestronny salon, łazienka z jasnego drewna, przytulna ...