Gra serc
Data: 10.01.2023,
Kategorie:
Lesbijki
Romantyczne
niemka,
praca,
miłość,
Autor: paty_128
... mnie z zamyśleń.
–
–odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
Lokal, który wybrałyśmy na kolację, miał ciekawe menu i niewysokie ceny. Spokojny, niedużo ludzi, w tle jazzowa muzyka. Delikatnie przytłumione światło optycznie ocieplało wnętrze, podczas gdy za oknem prószył śnieg, podrywany do tańca przez wiatr.
–
–
– uśmiechnęła się –
–
– położyła dłoń na mojej dłoni –
Nie chciałyśmy szybko wracać. Wybrałyśmy dłuższą drogę do chaty, bo dokąd ma się nam spieszyć? Z ukochaną można było porozmawiać na wszystkie tematy, toteż rozmowy ciągnęły się w nieskończoność. Jeden temat schodził na drugi, na trzeci... Przypominało mi to niepewne początki znajomości w pracy. Gdy wpadałyśmy w wir rozmowy, praktycznie nie było widać końca.
Płatki tańczyły wokół nas, jednak nie były to lodowate podmuchy. Janette nie nosiła czapki, za co została przeze mnie skarcona. Poszłyśmy na ugodę, zarzuciła kaptur. Ach, wiedziałam doskonale, że nienawidziła dyskutować. Zatrzymała się, by poprawić coś w bucie, szłam powoli dalej. Nagle oberwałam śnieżką w plecy. Zatrzymałam się i obróciłam. Zmrużyłam oczy.
–
– zapytałam i uśmiechnęłam się.
–
Zebrałam śnieg, ulepiłam kulkę i rzuciłam w jej kierunku. Jakież było moje zażenowanie, gdy nie trafiłam. Janette wybuchła śmiechem. Schyliłam się po następną porcję amunicji, ale ukochana podbiegła i powaliła mnie na zaspę.
–
– krzyknęłam.
–
Walczyłyśmy w akompaniamencie śmiechu i pisków. Raz ona chciała mnie zakopać, raz ...
... ja nad nią górowałam. Miałam chyba pięć kilo śniegu za ubraniem.
–
– zapytała, trzymając w ręce śnieg nade mną.
–
– odpowiedziałam lekko zdyszana. Ze śmiechu brzuch mnie bolał. Zawsze byłam wrażliwa na łaskotki, a Janette właśnie to odkryła. Nie była aż tak wredna, by cała zawartość swoich rąk upuścić mi na twarz. Śnieg wylądował na klatce piersiowej. Wykorzystując chwilę jej triumfu, obróciłam ją na plecy.
–
–
– odpowiedziała z uśmiechem –
– zamruczałam na jej słowa.
–
– była blisko, więc nie miała problemu by swymi ustami dosięgnąć moich w krótkim pocałunku. –
Wstałam i pomogłam jej w otrzepaniu się ze śniegu. Poprawiłam jej kaptur i poszłyśmy dalej. Co za zabawa!
Jednak, gdy tak szłyśmy w ciszy słuchając skrzypiącego pod butami świeżego śniegu, wyraźnie czułam co jakiś czas wierzch jej dłoni ocierającej się o moją. Parę kroków i znowu. I znowu. Jakby coś je przyciągało do siebie, jak mnie do Janette. To było trudne do zignorowania, bo nic innego nie odwracało mojej uwagi. A ukochana jakby nie zwracała na to uwagi. Na chwilę pochłonęły mnie myśli, ale kolejne muśnięcie przywróciło na ziemię. Zaryzykowałam, niepewnie chwyciłam jej drobną dłoń. Spojrzałyśmy na siebie, lekko się uśmiechnęła. To był dobry znak. Splotłam nasze palce, ukochana delikatnie wzmocniła chwyt jakby na znak przypieczętowania tej chwili. Co miała na myśli? Że należę do niej? Cokolwiek miało to znaczyć, było wygodniej.
Po bitwie w śniegu czułam w sobie więcej energii. ...