Gra serc
Data: 10.01.2023,
Kategorie:
Lesbijki
Romantyczne
niemka,
praca,
miłość,
Autor: paty_128
... Pomyślałam o imprezie w barze. Może by wpaść?
–
– zapytałam.
–
– zerknęła na mnie.
–
– zaśmiałyśmy się.
Zmieniłyśmy trasę. Nie trzeba było zawracać, kierunek był podobny. Wystarczyło parę uliczek w bok.
Obie wzdrygnęłyśmy się, gdy idąc w ciszy, wsłuchane jedynie w skrzypienie śniegu pod podeszwami, usłyszałyśmy łoskot otwieranych z impetem drzwi. Wybiegły z nich dwie postacie. Instynktownie przyciągnęłam Janette bliżej siebie. Na szczęście była to rozbawiona czymś para. Pomachali nam, odwzajemniłyśmy, pognali w kierunku jedynie im znanym. Odetchnęłam. Spojrzałyśmy na siebie i poszłyśmy dalej.
Bar przywitał nas duchotą piwa i spoconych ciał, oraz wyciem, dosłownie wyciem dziewczyny na małej scenie. Na przeciwległej do niej ściany wyświetlał się tekst z rzutnika. Czyli karaoke jeszcze się nie skończyło. Sam lokal nie był jakiś duży, parę stolików ustawionych pod ścianą, parkiet do tańca, który pomieściłby nie więcej niż dwadzieścia osób i długa jak w westernach lada, z którą stał wąsaty facet przy kości. Na głowie miał biały, kowbojski kapelusz, kompletnie niepasujący do otoczenia. Janette zsunęła z głowy kaptur wolną ręką i rozejrzała się. Brak wolnych miejsc siedzących.
–
– krzyknęła. Puściła moją rękę, znikając w tłumie. A mnie... podkusiło, by też coś zawyć do mikrofonu. Dla Janette.
W głowie pojawiła się lista piosenek, które znałam na pamięć i śpiewałam czysto. Wybrałam niemieckojęzyczną. Skierowałam się w stronę, gdzie według mnie ...
... znajdował się rzutnik. Do niego był podłączony laptop, przy którym siedział znudzony facet z siwizną na skroniach. Podałam mu tytuł. Powiedział, że to była już ostatnia osoba, ale gdy wytłumaczyłam, lekko koloryzując, że to dla ukochanej, zgodził się. Wskazał na scenę, poszłam. Z każdym krokiem nogi coraz bardziej odmawiały mi posłuszeństwa. Wbijając wzrok w podłogę, dotarłam do czterech schodków, weszłam po nich. Mimo światła świecącego prosto w oczy, odszukałam ladę z kowbojem, obok zaskoczoną Janette. Skinęłam porozumiewawczo na obsługującego rzutnik. Zaczęło się. Znane słowa pojawiły się na przeciwległej ścianie. Energiczny, niemiecki kawałek zachęcił parę osób do podrygiwania. Wzrokiem chciałam odszukać ukochaną, ale znikła. Zobaczyłam ją dopiero... Obok siebie. Przyłączyła się do mnie! Dodała mi sił. Gdzieś błysnął flesz. Czas upłynął szybciej, niż myślałam. Objęłam ją ramieniem, pochyliłyśmy się w ukłonie dla publiczności. Zeszłyśmy, wmieszałyśmy się w tłum, natknęłyśmy się na faceta z aparatem fotograficznym. Opowiedział, że bar jest nowy, potrzebują reklamy i robią kolaże ze zdjęć dzisiejszego karaoke i innych wydarzeń, które wiszą na jednej ze ścian. Zgodziłyśmy się.
–
– zapytała.
–
Wypiłyśmy po dwa drinki, w międzyczasie zjawił się DJ i rozkręcił imprezę. Puszczał dobre kawałki, również te, które ja znałam z dzieciństwa od taty. Kiedy zobaczyłam, że większość ludzi tańczy, dołączyłyśmy. Nie grał jednego gatunku, powoli przechodził w wolniejsze. Jedną z ...