1. Wspomnienia z dziecinstwa - Nowe otoczenie cz.3


    Data: 14.01.2023, Kategorie: Pierwszy raz Autor: Venom

    ... rozmawiam - wycedziłem ze złością przez zęby.
    
    - Co takiego??
    
    - Jeszcze słowo, a przypierdolę ci tak, że ci łeb odpadnie - powiedziałem wyraźnie, patrząc mu w oczy.
    
    Widział, że tylko czekam na jego ruch. Stał jak wmurowany.
    
    - Nie odzywaj się tak do mojego męża! - krzyknęła Emilka. - Jesteśmy małżeństwem i się kochamy! - sama nie wierzyła w to co mówi.
    
    - Przepraszam! - odsunęła mnie na bok i poszli dalej.
    
    Stałem nadal patrząc w ich kierunku. Pomyślałem wtedy o jeszcze jednej osobie, która może pomóc. Poszedłem do księdza i opowiedziałem mu wszystko co wiedziałem i co słyszałem. Odpowiedział, że wie problemie, ale jej mąż uczęszcza do kościoła, spowiada się, obiecuje poprawę i przyjmuje komunię świętą.
    
    - Ksiądz w to wierzy?? Ile można obiecywać? Przecież on jest pokorny tylko w kościele, po wyjściu idzie z kolegami chlać. A potem idzie do domu i znęca się nad Emilką.
    
    - No cóż, może błądzi, ale wierzę, że odnajdzie drogę.
    
    - Pozwolisz, żeby robił to twojej rodzonej córce? - złapałem się ostatniej deski ratunku.
    
    - Jeśli tak, nigdy nie byłeś jej ojcem!
    
    Odszedłem, nie czekając co powie.
    
    Jakiś czas później wydarzyło się nieuniknione. Wracając od kolegi wieczorem, zobaczyłem męża Emilki. Był lekko zawiany. Szedł dziarsko środkiem chodnika, kiwając się na boki. Rozejrzałem się wokół. Nikogo, ani żywej duszy. Robiło się ciemno. Przechodząc obok niego, specjalnie zawadziłem go ramieniem tak mocno, że o mało się nie przewrócił.
    
    - Ej, ty! - warknął ...
    ... groźnie - mam cię nauczyć chodzić?
    
    Więcej mi nie było potrzeba.
    
    Doskoczyłem do niego i uderzyłem prawym sierpowym z taką siłą, że nakrył się kopytami. Nie czekałem aż się podniesie. Ukląkłem przy nim i zacząłem tłuc pięścią tą wredną mordę. Wystarczyło kilka sekund, żeby zalał się krwią.
    
    - O Jezu! Złamałeś mi nos! - zaczął jęczeć. - O Boże, jak boli!
    
    Podniosłem go za fraki. Krew leciała mu z nosa i rozciętych warg.
    
    - Nie bij, błagam, boli!
    
    - To tylko na początek! Jeśli usłyszę kiedykolwiek, że podnosisz ręce na żonę, że ją bijesz albo znęcasz się nad nią, to ci połamię te pierdolone łapy!
    
    - Nie będę! Już nigdy!
    
    - I dopiero zobaczysz, co to prawdziwy ból!
    
    - Już nigdy! Przysięgam! Tylko nie bij!
    
    - W dupie mam twoje przysięgi, damski bokserze jebany.
    
    Odwróciłem go jak szmatę i dałem kopa na popęd.
    
    - Wypierdalaj!
    
    Uciekał, aż się za nim kurzyło. Poczułem się dużo lepiej, ale czy to rozwiązało problem? Chociaż nie słyszałem, żeby później bił Emilkę, ale za to pił więcej. Już było krucho u nich z pieniędzmi, a jeszcze urodziło się piąte dziecko. Dziewczyna sama się zajmowała tą gromadką. I jeszcze dorabiała w domu jako krawcowa.
    
    Myślałem nawet jak jej pomóc finansowo, ale wtedy wydarzyło się coś nieoczekiwanego.
    
    Emilka i dzieci zniknęły.
    
    Nawet matka nie wiedziała, gdzie jest, bo pytała po całym mieście. Córka powiedziała jej tylko, że się wyprowadza i żeby jej nie szukała. Po jakimś czasie przyszedł do jej męża jakiś gościu z pozwem ...