1. Wspomnienia z dziecinstwa - Nowe otoczenie cz.3


    Data: 14.01.2023, Kategorie: Pierwszy raz Autor: Venom

    ... rozwodowym. Byłem w szoku, że zdecydowała się na taki krok. Przecież to nie w jej stylu. Wyobraźcie sobie, że po tej akcji odwiedziła mnie jej matka.
    
    - Proszę, powiedz mi, gdzie jest moja Emilcia?
    
    "Teraz Emilcia?! Tyle lat poniżania, upokarzania, upodlania, a teraz Emilcia? Za późno stara prukwo!" - pomyślałem.
    
    - Nie wiem.
    
    - Powiedz, błagam cię, ty jesteś jej najlepszym przyjacielem, zawsze mówiła o tobie tak dobrze, na pewno wiesz gdzie jest.
    
    - Niestety, nie rozmawiałem z nią od dawna.
    
    - Jesteś tak samo podły jak ona - jej błagalny ton przeszedł w syk. - Będziecie się palić w piekle, zobaczysz - jad sączył się z każdego słowa.
    
    - Widzę, że pani niczego się nie nauczyła. Nawet jakbym wiedział gdzie jest, to bym pani nie powiedział.
    
    Ale mnie też nurtowała myśl, co dzieje się z Emilką, jak daje sobie radę z piątką dzieci, może potrzebuje pomocy? Zacząłem dyskretnie podpytywać. Wiedziałem, że miała przyjaciółkę w swoim bloku. Zaczepiłem ją i dotąd pytałem, aż mi zdradziła, że Emi mieszka w domu jednorodzinnym w małej miejscowości u swojej rodziny. Ale gdzie, to przysięgała, że nie wie.
    
    Teraz to dopiero dała mi zagadkę. Przecież jakby mieszkała u rodziny, to jej matka pierwsza by o tym wiedziała. I nagle mnie olśniło. Już wiedziałem gdzie skierować swoje kroki. Na mój widok od razu się uśmiechnął. Wiedział po co przyszedłem.
    
    - Powie mi ksiądz, gdzie jest Emilka?
    
    - Ja nic nie wiem - pokręcił głową śmiejąc się.
    
    - Komu jak komu, ale mnie to ksiądz ...
    ... chyba może powiedzieć.
    
    Widziałem, że chce. Tak jak wtedy musiał z kimś pogadać.
    
    - Mogę, ale wiesz że to tajemnica?
    
    - Dochowałem jednej, druga nie zrobi różnicy.
    
    - Dobra, słuchaj, powiedziałem Emilce, że jestem jej ojcem.
    
    - O kurde! I co ona na to?
    
    - Była zdziwiona, ale po chwili powiedziała, że coś czuła. Taką więź. I ucieszyła się. Przez pierwsze dni rozmawialiśmy godzinami. O wszystkim i o niczym. No i powiedziała mi prawdę o swoim życiu. Nie myślałem, że jest aż tak źle. Zdecydowaliśmy, że pojedzie w tajemnicy do moich rodziców. Żyją sami na wsi, tam gdzie się wychowałem. Powiedziałem im, kim jest Emilka. Po naszej ostatniej rozmowie, doszedłem do wniosku, że nie będę okłamywał rodziców ani córki. Byli w szoku. Wiesz, syn jedynak, księdzem, więc nie spodziewali się wnuków. A tu przyjeżdża wnuczka i pięcioro prawnucząt. Później powiedzieli, że dałem im nowe życie. Takiego gwaru, dziecięcych śmiechów nie było tam nigdy. Czują się o trzydzieści lat młodsi. Opiekują się maluchami, a Emilka znalazła swoją pasję. Ma teraz więcej czasu dla siebie i prowadzi ogród. Sama robi rabaty, sadzi kwiaty i krzewy, pieli, przesadza i co najważniejsze, jest szczęśliwa. Kiedy byłem ostatnim razem, promieniała szczęściem. Dawno jej takiej nie widziałem.
    
    - Właśnie to chciałem wiedzieć - wtrąciłem. Poczułem ulgę, nie wiem dlaczego, może poczuwałem się do winy, albo po prostu troszczyłem się o przyjaciółkę. Ulga była tak duża, że aż do oczu napłynęły mi łzy. Dziewczyna tyle ...