Wspomnienia z dziecinstwa - Nowe otoczenie cz.3
Data: 14.01.2023,
Kategorie:
Pierwszy raz
Autor: Venom
... dupę, że nie usiądę na niej przez tydzień.
- To straszne - powiedziałem bardziej do siebie.
- To cudowne.
- Nie Ania, nie dla mnie. To musi się skończyć. Nie będę w tym uczestniczył.
- Coś ty taki delikatny! Zobaczył krew i mdleje! - zaczęła szydzić.
- Nie delikatny, po prostu mnie to nie kręci. Znajdź sobie chłopaka, który to lubi.
- Więc to koniec? - zaczęła się w pośpiechu ubierać, spoglądając na mnie z wściekłością.
- Tak. Nie będę się z tobą spotykał poza kościołem.
- I myślisz, że można mnie się, ot tak pozbyć? - pytała gdy otwierałem drzwi wejściowe.
- Niczego się nie pozbywam, po prostu nie chcę tego robić.
Wychodząc na korytarz odwróciła się.
- Popamiętasz mnie, gwarantuję ci to.
- Dobra, cześć.
Zamknąłem jej drzwi przed nosem i głośno westchnąłem. Pierwszy raz rozmawiałem z dziewczyną w ten sposób. Byłem niemiły, wręcz chamski. Dużo później dowiedziałem się, że jest pewien typ kobiet, z którymi inaczej nie można.
Po tym spotkaniu dała mi spokój. Kiedy wszystko wróciło do normy - gdzieś po dwóch, czy trzech tygodniach - idąc na próbę, zauważyłem księdza stojącego przed wejściem do kościoła. Gdy mnie zobaczył, od razu ruszył w moją stronę.
- Musimy porozmawiać - przeszedł od razu do rzeczy.
- Coś się stało? - zapytałem, bo był zdenerwowany.
- Ania wyspowiadała się ze wszystkiego co z nią robiłeś. A raczej, co kazałeś jej robić.
Nie wierzyłem własnym uszom.
- Słucham???
- Nie udawaj! Wiem wszystko! O Emilce ...
... też! Mówi, że jest dziewicą, ale już jej nie ufam. Jestem zmuszony poinformować twoich rodziców i dyrektora szkoły.
- Chwila! - byłem nadal w szoku - po pierwsze nikogo, do niczego nie zmuszałem. Jeśli chodzi o Anię, to nie wiem co księdzu naopowiadała, ale to ja zakazałem jej przychodzić do mnie.
- Nie kłam! Ania wyznała mi wszystko na świętej spowiedzi!
- A nie pomyślał ksiądz, że Anna nie jest taka święta? A w ogóle, to czy księdza nie obowiązuje tajemnica spowiedzi?
- Yyyy..traktuję to jak wyznanie, a nie spowiedź.
"Aha" - pomyślałem - "ale jak coś jest niewygodne dla księdza, czy kościoła to już spowiedź. Co za obłuda."
Wtedy przyszedł mi do głowy pomysł. Domyślałem się tego od dawna. Teraz była okazja, żeby to potwierdzić.
- A może zapytamy o to Emilkę, pańską córkę?
- Co???...Kogo? - wytrzeszczył oczy ze zdziwienia. - Skąd?..skąd o tym wiesz? - zapytał cicho, spuszczając głowę.
- Widziałem, jak się ksiądz do niej odnosi. Inaczej niż do innych dziewcząt. Jakieś plotki chodzą też po osiedlu. Chyba ksiądz nie myślał, że uwierzę w niepokalane poczęcie, co usilnie próbuje wmówić mama Emilki? Dowiedziałem się od kiedy pracuje na plebanii, a także to, że nie prowadzała się z chłopcami. Wystarczyło dwa dodać do dwóch.
- To było tak dawno..błędy młodości - powiedział zamyślony. - Ale opiekuję się nią! - dodał szybko - nie zostawiłem matki samej z dzieckiem. Od początku dawałem pieniądze i wspierałem ją duchowo.
"No tak, przecież wierni parafianie ...