Na górze róże, na dole... na…
Data: 19.09.2019,
Kategorie:
Lesbijki
wampiryzm,
bez seksu,
humor,
genderfluid,
Autor: Mjishi
... ode mnie usłyszał, to przecież i tak nikt mi nie uwierzy! Żyjemy w świecie całkowitej negacji zjawisk supernaturalnych!
Lekko unosi kącik ust. Tylko po jednej stronie.
— Kto żyje ten żyje – parska znów. Bardziej do siebie, niż do mnie. A potem przybliża się niemal natychmiast. Jej twarz jest tuż przy mojej twarzy.
— Chcesz tak paradować półnaga po ulicach? – pyta prostując się i wpatrując w mój…
O cholera! Cycki! Co one tu robią? na wierzchu?
Nawet nie próbuję się zakryć. Tylko patrzę w dół z zażenowaniem. No to przecież jest jakaś farsa!
— Amm… No tak. Czy mogłabyś…
— Twoje rzeczy są zniszczone – przerywa mi. – Ale zaraz ci coś znajdę – mówi z psotnym uśmieszkiem. I odchodzi. Powolnym krokiem. Dystyngowanym. Kołysząc biodrami. Zasrana Pijawa. Robi to specjalnie. Kusi mnie. A ja mimowolnie wpatruję się w jej tyłek. Serio. Pewnie mnie zahipnotyzowała. Na bank!
Jak tylko znika za framugą udaje mi się odzyskać zmysły. To moja szansa! Pal licho! Przy wyjściu z pewnością ma jakiś płaszcz, czy co. No to lecę.
Na ślepo oczywiście. Wybiegam z biblioteki i ciemnym korytarzem kieruję się ku schodom. Zbiegam w dół i już widzę przedpokój. Drzwi do wolności.
No i jest. Wisi na ścianie jakiś ciemny płaszcz. Chwytam go w biegu i łapię za klamkę.
No i to oczywiście jest koszmarny błąd.
Zamknięte.
I nie dość tego. Podłączone, kurcze, do prądu!
Pokopało mnie! Zasraństwo.
I coś ruszyło. Jakiś mechanizm. Okna. Duże okno przy drzwiach zaczęło się ...
... zasuwać ciężkimi roletami niedopuszczającymi i tak nikłego światła nocy.
Stłumione „kurrwa” w głębi mieszkania nie wróży nic dobrego.
~~
—Kurrwa! – zaklęła pod nosem Jordan. Właśnie przypomniała sobie dlaczego nigdy nie przyprowadzała do domu ludzi, którzy nie byli pod wpływem uroku a nie byli jej przyjaciółmi. A już na pewno przypomniała sobie, dlaczego nie warto puszczać obiadu samopas.
Przestała wybierać i wyciągnęła z szafy pierwszą lepszą rzecz. Akurat była to luźna, czarna, satynowa koszula, w której czasem spała. Przerzuciła ubranie przez ramię i wyszła z garderoby.
Kucnęła tam, gdzie duże, misternie rzeźbione łoże z baldachimem stykało się ze ścianą i podniosła mebel jedną ręką. Kłem nakłuła sobie kciuka i szybko wcisnęła go w małe zagłębienie na spodzie nogi od łóżka. Kiedy odciągnęła dłoń, drewniany fragment miała przyklejony do palca. Na jego miejscu zaś była dziura ukazująca niewielki ekranik i małą klawiaturę. Szybko wpisała kod i zatwierdziła, a następnie zamknęła skrytkę i odstawiła łóżko na miejsce.
Ze zrezygnowaniem patrzyła, jak rolety dojeżdżają do samego końca. Wiedziała, że zaraz uruchomią się wbudowane w sufity lampy UV.
— Przecież prosiłam, żebyś zaczekała – rzuciła zirytowana, stając w progu przedpokoju.
Dziewczyna wzdrygnęła się jej nagłą obecnością. Obróciła i cofnęła w stronę drzwi.
— Wypuść mnie! – zażądała.
— Powiem ci, że mam cię już serdecznie dość. I nawet z chęcią bym to zrobiła. Ale włączyłaś właśnie system ...