Na górze róże, na dole... na…
Data: 19.09.2019,
Kategorie:
Lesbijki
wampiryzm,
bez seksu,
humor,
genderfluid,
Autor: Mjishi
... Ciekawe…
Kobieta podchodzi jeszcze bliżej. Zdecydowanie za blisko jak na kogoś nowo poznanego. W głowie mi się lekko kręci. Opanuj się.
Jest w niej coś takiego… No na bank jakiś zbłąkany demon, który chce wyssać moją duszę! Ale ten demon jest piękny, starszy i wyższy i nosi buty za kolano!
— A może częściowo odwdzięczę ci się już teraz? – słyszę zmysłowy szept, od którego miękną mi kolana. Lekko dotyka mojej brody i unosi moją twarz. Teraz nasze usta niemal się stykają.
Och jej. Zaraz się rozpłynę. Zrób coś. No zrób. Ja nie mogę. Całkowicie mnie zamoczyło. Czy umiem jeszcze ruszyć ręką?
W końcu, pewnie ośmielona brakiem odmowy, zaczyna mnie całować. Najpierw kilkukrotnie lekko muska moje wargi. Jakby dla sprawdzenia, czy na pewno może pójść dalej.
Kiedy kładzie drugą dłoń na moim karku, przypomina mi się nagle, że też umiem się ruszać. Odpowiadam na pocałunki. Coraz mocniejsze z resztą. Bez zastanowienia puszczam telefon i obejmuję ją. Od jej zimnych palców przechodzi mnie dreszcz. Dziwny. Bardzo dziwny. Jakby dotykała mnie sama otchłań. Ale co z tego? Czymże jest otchłań przy takim napaleniu?
Szybkim, stanowczym ruchem rozpina moją bluzę i ściąga ją, ale tylko do łokci i połowy pleców. Obejmuje mnie, a z pocałunkami schodzi na szyję.
Odchylam głowę w przyjemności. I nagle pod zamkniętymi powiekami widzę jej twarz. Bardzo, ale to bardzo przerażającą twarz. Skąpaną we krwi. Z pożądliwymi oczami i szaleńczym uśmiechem. Od razu interpretuję ostrzeżenie - ...
... uciekaj.
Czyli jednak demon. No cóż. Nie obce mi ani takie komunikaty, ani takie obrazy, więc nie zamierzam na to reagować.
I właśnie wtedy ciszę nocy przerywa głośny wrzask kruka.
~~
Nawet mimo tego upierdliwego kruka Słońce w jej objęciach nie spanikowało. Wzdrygnęło i owszem, ale zaraz znów dało się pochłonąć pożądaniu. Jordan już przejechała dłońmi po klatce ofiary i wyczuła ukryte pod ubraniem piersi.
Na początku miała ochotę jedynie na krew, ale dotyk dziewczyny sprawiał jej niezwykłą przyjemność. Jej błądzące po plecach dłonie pałały tym samym ciepłem, które odczuła przy powitaniu. Ba. Całe ciało pałało tym ciepłem. Ciepłem i jakby jakąś obietnicą. Obietnicą… wybawienia?
żachnęła się w myślach.
Młoda całą sobą niemal krzyczała "weź mnie” więc Jordan nie miała najmniejszych oporów. Ale najpierw chciała skosztować przynajmniej odrobinę. Dlatego już podczas rozpinania spodni swojej ofiary obnażyła kły i wbiła je w odsłoniętą tętnicę szyjną.
Już przy pierwszych kroplach była zachwycona. To była ambrozja. Poezja, czysta rozkosz.
Jordan nigdy jeszcze nie poznała tak złożonej a jednocześnie tak prostej struktury krwi. Znów miała wrażenie, że pochłania słońce. Czystą Światłość. Tak upajającą i tak piękną… Że od razu oderwała się od tego źródła. Wiedziała, że przy wyjątkowo smacznych posiłkach czas płynie zupełnie inaczej. Że niewiarygodnie łatwo zatracić się w spełnieniu i zapomnieć, by nie przekroczyć granicy, tak istotnej dla drenowanego człowieka. ...