1. Na górze róże, na dole... na…


    Data: 19.09.2019, Kategorie: Lesbijki wampiryzm, bez seksu, humor, genderfluid, Autor: Mjishi

    ... Odkorkowała ją zębami, skropiła jej zawartością martwe istoty. Te zaraz zaczęły gnić i jakby się rozkładać w przyspieszonym tempie. Na moment zaśmierdziało zepsutym mięsem i palonym futrem. Moment.
    
    — Pieprzone pchlarze. Nawet przed pełnią już wariują.
    
    I było po wszystkim.
    
    ~~
    
    I odwraca się znów w moją stronę. A jej twarz wygląda dokładnie tak, jak mi ją wcześniej wyświetliło. Cała zakrwawiona. Przerażająca. Złośliwie uśmiechnięta i przepełniona pragnieniem. Pragnieniem mojej krwi.
    
    — Na czym to stanęłyśmy? – zagaduje niewinnie, lekko przekrzywiając głowę. I podchodzi bliżej.
    
    Cofam się o krok. Ciało samo reaguje. Naprawdę. W mojej głowie jest pustka. Staje się po prostu obserwatorem.
    
    Wyraz jej twarzy zmienia się nieco. Nie jest zadowolona z mojej reakcji. Dopada mnie z nadludzką szybkością. Uśmiecha się przebiegle. I hipnotyzuje. Słowo daję. No widzę, że hipnotyzuje tymi swoimi wampirzymi oczami. No i faktycznie. Są kurczę jasnoniebieskie.
    
    — No już – słyszę niby kojący ton. – No już. Nic się nie dzieje – mówi, jedną ręką obejmując mnie w pasie, a drugą trzymając moją twarz. Szarpię się, ale to nic nie daje. – Nic się nie stało. Byłyśmy w całkiem miłej sytuacji, pamiętasz? – kontynuuje. – Wcale nie widzisz tej krwi na mojej twarzy. To tylko złudzenie. Jest tak, jak wcześniej – manipuluje. – Zgubiłam telefon. A ty pomogłaś mi go znaleźć. Spodobałyśmy się sobie. Zaczęłyśmy się całować…
    
    Czuję, jak moje ciało się uspokaja. To bardzo dziwne. Ciało wchodzi w ...
    ... stan podobny do stanu przed snem. W umyśle nic nie ma. Całkowita pustka. Tylko ja. Ja, które to obserwuje. I widzi zbliżającą się Ciemność.
    
    No weź porusz tym ciałem, kretynie! Wyrwij się. To już nie przelewki!
    
    – Było nam tak miło… - mówi tym swoim obezwładniającym głosem i wsadza mi rękę we wciąż rozpięte spodnie. Twarzą kieruje się ku szyi.
    
    — Tak. A później rozszarpałaś dwa wilczki na moich oczach! – mówię, tonem całkiem wkurwionym.
    
    I to ją stopuje. Całkiem zbija z pantałyku.
    
    Zadziwiona odchyla się lekko a ja wykorzystuję ten moment. Kopię ją w piszczel i rzucam się do ucieczki.
    
    Nawet zaklęła. Uwielbiam te filmowe zagrania. Piszczele, kolana i tym podobne. Tego nikt się nigdy nie spodziewa.
    
    — Stój – słyszę. Ale nie uszami. W mojej głowie.
    
    Nie powiem, ale czuję, że mimo wszystko nieco bawi ją ta sytuacja. Mnie w sumie też. Tak odrobinkę.
    
    Dopada mnie. Co jak co, ale zbytnich szans z wampirem to raczej nie mam. Zwłaszcza, że mimo wszystko raczej nie chcę jej krzywdzić. Zasrany pacyfista ze mnie. No ale trochę się szarpię. Trochę wyrywam. Przynajmniej coś-tam popróbuję. Ona też. Ona próbuje mnie po prostu przytrzymać. Nie bije. Ale po ciosie łokciem w brodę i po palcach wbitych w wątrobę traci cierpliwość. Bierze mnie za fraki i mocno przygważdża do pobliskiego świerkowego pnia. Impet zapiera mi dech.
    
    Całe drzewo się zatrząsnęło do cholery.
    
    Czuję dziwny ból w okolicy prawej nerki. Przeszywa mnie i paraliżuje. Czyżby złamała mi dolne żebra? I coś ...
«12...678...27»