Marzena - Skuszona na wieczornego drinka
Data: 28.01.2023,
Kategorie:
Zdrada
małżeństwo,
klub,
Dojrzałe
praca,
Autor: pofantazjujmy!
... uwagi.
Barman wrócił do pozostałych klientów. Szczupła laleczka znalazła innego adoratora. Marzena nie odeszła od nieznajomego ani na krok. Poprawiła niesforny kosmyk włosów. Spojrzała na mężczyznę spod ciemnych brwi. Rumieniec nie zszedł z jej policzków. Czuła elektryzujące podniecenie.
- Bernard. - powiedział mężczyzna, czekając na ruch ze strony blondynki. Ta jednak nie wysunęła dłoni. Nie przywitała się.
- W stosunku do każdej kobiety jest Pan tak bezczelny? – odparła, odwracając się plecami i spokojnie kierując się ku wyjściu z sali.
- Kobiety jakie spotykam w tym lokalu, przychodzą tu w jednym celu. Oczekują takiej reakcji. W końcu to taka gra, w szybkie randki i szybki seks.
Bernard szedł krok za Marzeną. Wiedziała, że ją obserwuje. Wzrokiem wodził wzdłuż linii jej talii. Patrzył na opinającą się na jej pośladkach sukienkę. Blondynka krocząc powoli, poruszała biodrami. Beżowe szpilki uderzały w posadzkę. Jej różowa kreacja była jak egzotyczny kwiat pośród ciemnej, gęstej dżungli. Inne dziewczyny kokietowały mocno obcisłymi, kusymi sukienkami w czerni, w cekinach. Czterdziestolatka epatowała kobiecością. Kolor i krój sukienki oraz szpilki, kompletnie nieprzydatne w tańcu, tworzyły postać pełną elektryzującej cielesności. Odkryte łydki, kolana, ramiona, dekolt, krótko ścięte włosy zakrywające szyję. Była kwintesencją dojrzałej kobiecości. Bernard snuł się za nią, prowadzony jak na postronku.
***
Kobieta wyszła z klubu. Chłodny powiew wiatru musnął ...
... jej rozgrzaną twarz.
Sięgnęła po telefon. Nikt nie dzwonił.
Gdy zaczęła pisać wiadomość SMS do przyjaciółki, kątem oka dostrzegła swojego prześladowcę. Nieznajomy stał oparty o ścianę kamienicy i czekał, aż blondynka skończy wiadomość tekstową.
Marzena ledwo utrzymywała telefon w dłoni. Palce nie trafiały w odpowiednie miejsca. Trzęsła się. Wtedy spostrzegła, jak jakaś para wychodzi z taksówki. Zdecydowanym skokiem dopadła do drzwi auta. Spojrzała do środka.
- Proszę, niech Pan mnie zawiezie…
- Przepraszam? - odpowiedział Ukrainiec.
- wrzasnęła w głębi czterdziestolatka. To zdecydowanie nie był jej wieczór.
Gdzieś w czeluściach jej umysłu tliła się nadzieja, że za kierownicą auta będzie siedział Robert. Gdyby on teraz podjechał pod klub, wysiadłby i znokautował natrętnego podrywacza. Gdyby tylko tam był...
Marzena wsiadła do pustej taksówki. Nerwowo zatrzasnęła drzwi. Bała się, że ten, który przedstawił się jako Bernard, wsiądzie i pojedzie z nią. Ukraiński szofer przecież go nie wyprosi.
- Jedź! - krzyknęła, jakby grała w sensacyjnym filmie.
Ktoś szarpnął za klamkę. Serce czterdziestolatki pędziło jak szalone. Zerknęła w okno. Pijany chłopak szczerzył się do kobiety. Ukrainiec zareagował jednak w porę. Coś odburknął chłopakowi i ruszył spod warszawskiego klubu.
Bernard uśmiechnął się szelmowsko i wrócił do klubu. W drzwiach popchnął go podenerwowany mężczyzna. Szturchnął bruneta ramieniem z całej siły. Przepychał się. Wyskoczył na zewnątrz. ...