Marzena - Skuszona na wieczornego drinka
Data: 28.01.2023,
Kategorie:
Zdrada
małżeństwo,
klub,
Dojrzałe
praca,
Autor: pofantazjujmy!
... w nas nadal tyle namiętności. Wiele osób nam mówi, że wyglądamy jak nowożeńcy. Zazdroszczą nam. Ty chyba też Marzenko. No nie wstydź się. To nie tak, że się nie kłócimy. Oczywiście, że się sprzeczamy. Staramy się jednak, aby nie było między nami żadnych tajemnic. Każde z nas ma również swoje „dni singla” albo „babskie” lub „męskie” wieczory. Kiedy byłaś na drinku bez męża?
- Jak to bez męża? Pytasz mnie, kiedy wyszłam na drinka z koleżankami?
- Nie. Kiedy ubrałaś się seksownie, wzięłaś taksówkę i pojechałaś do baru? Kiedy wyszłaś ostatni raz sama?
Marzena uśmiechnęła się. Nie odpowiedziała.
- Tajemnica naszego szczęścia, to odkrycie, że wybraliśmy najlepszy model. Nie ma seksowniejszego, milszego, bardziej szarmanckiego mężczyzny od mojego męża. Wiem to, bo z wieloma flirtowałam i nikt inny nie uwiódł mnie tak, jak on. Na tym polega nasz „dzień singla”. Robimy tak.
Marta zsunęła obrączkę z palca i schowała ją do torebki.
- Ufam mojemu mężowi. Nie obrażam się, jak wda się we flirt z inną kobietą. Wierzę, że żadna nie jest taka jak ja. Marzenko, nawet sobie nie wyobrażasz, jak ekscytujący jest seks po takim „dniu singla”. Mąż wraca z klubu i jest tak spragniony mojego ciała, że chyba na samą myśl o tym zarumieniłam się.
- Czy ty proponujesz, abym umawiała się z innymi mężczyznami?
- Nie. Nie sięgaj po żadne aplikacje. Nie umawiaj się, ale… poczuj się kobietą, o którą starają się mężczyźni. I daj taką samą możliwość mężowi. Zobaczycie, że to ...
... zadziała.
***
Marzena zadzwoniła domofonem. Ochroniarz zmierzył ją wzrokiem. Marta wpuściła koleżankę na teren strzeżony.
To był ten dzień, a raczej wieczór, gdy czterdziestoletnia mężatka miała sama wyjść do klubu na drinka. Bez konsultacji z mężem, Marzena postanowiła zaryzykować.
Plan był szalony. Pod wielu dni Marek siedział w pracy do późnej nocy. Nie było żadnych powodów, dla których tego wieczora miał wrócić o rozsądnej porze. Blondynka mogła spokojnie czekać na niego w domu. Mogła również wyjść niespostrzeżenie. Umówiła się z koleżanką, że ta zaopiekuje się Łucją. Pozwoli dziecku przenocować. Łucja i Krystian dogadywali się. Polubili. Dziecko niczego nie będzie podejrzewało. Pewnie nawet nie spyta, gdzie jest mama.
Marta wybrała przyjaciółce najlepszy lokal na pierwsze samotne wyjście. Klientelę stanowili ciekawi, otwarci ludzie. Było tam bezpiecznie. A poza tym trzydziestolatka była cały czas pod telefonem – na wszelki wypadek.
- Miłej zabawy kochana. Wyglądasz obłędnie. – powiedziała, całując Marzenę w policzek i żegnając w drzwiach.
Taksówka już czekała. Wybrana przez Martę – na szczęście.
***
Wybiła dwudziesta. Większość pracowników już dawno wyszła do domu. Marek siedział za stertą dokumentów. Nagle stracił równowagę na krześle. Poleciał do tyłu.
- Mamy cię! – krzyknął kolega z pracy. Grzegorz był biurowym żartownisiem. W taki sposób radził sobie z niepochlebnymi komentarzami o swojej tuszy. Tłuścioch Grzegorz, korporacyjny braciszek Tuck trzymał ...