Romans, a może coś więcej... (II)
Data: 10.02.2023,
Kategorie:
Romantyczne
zakazany owoc,
kochanka,
żonaty,
Autor: dziewczynaa
... wytrzymam bez Ciebie obok.
- Masz żonę. Odparłam, po czym wróciłam do oglądania widoków za oknem. Nie chciałam już rozmawiać, każdy z nas musiał wrócić do swoich obowiązków owszem to była miła odskocznia, ale niestety tylko tyle i każdy z nas musiał zdać sobie z tego sprawę. Na niego w domu czekała żona, nie liczyło się czy układało się między nimi dobrze, czy źle była „ŻONĄ” i tego nic nie zmieni. Wtedy jeszcze nawet nie przepuszczałam, że Gabriel może traktować nasz romans poważniej. Nawet nie spostrzegłam się a już byliśmy przy wjeździe do Warszawy.
- Podrzucisz mnie pod moją firmę, bo tam nie daleko mam samochód? Spytałam nie pewnie Gabriela
- Tak oczywiście, ale zjesz ze mną jeszcze obiad w naszej ulubionej knajpce?
- Wybacz, ale nie tym razem zmęczona trochę jestem, nie dałeś mi tej nocy pospać.
- Szkoda, ale nie zmuszam- odparł, po czym wrócił do patrzenia na drogę.
Chwilę później siedziałam już w swoim autku. Zanim wróciłam do domu postanowiłam iść jeszcze na zakupy, bo przecież w lodówce miałam straszne pustki. Po długich zakupach, zaparkowałam przed domem, zdziwiło mnie, że nie ma samochodu Gabriela. Pomyślałam, że pewnie wskoczył jeszcze do firmy. Wniosłam siatki do domu, rozpakowałam siebie, zrobiłam pranie, zadzwoniłam do Agaty wypytałam czy wszystko w porządku w firmie i czy da sobie radę. Po czym postanowiłam się przejść na spacer. Błąkałam się po alejkach rozmyślają o całym swoim życiu i o Gabrielu, który stał się jego częścią, zrobiło się ...
... ciemno, więc udałam się w kierunku mojego mieszkania. Zrobiłam sobie gorącą kąpiel, kładąc się do łóżka, zajrzałam do telefonu. Był tam sms od Gabriela:
„Już tęsknie za Tobą, bardzo mi Ciebie brakuje”
Nie odpisałam, chciałam trochę odpocząć od tego wszystkiego.
Zaszyłam się w domu na dwa dni, nigdzie nie wychodziła, po prostu potrzebowałam czasu tylko dla siebie. Musiałam odpocząć. Po dwóch dniach Gabriel nie odpuścił i musiałam go wpuścić do domu. Był przygnębiony i miał podkrążone oczy. Od progu powitał mnie słowami:
- Co się z Tobą dzieje, od przyjazdu nie odezwałaś się słowem wszystko ok?
- Nic, potrzebowałam trochę czasu dla siebie. Zrozum mnie
- Ok, przyjmę taką wersję. Brakuje mi Ciebie, Twojego uśmiechu na twarzy,
- Miło mi to słyszeć.
Po czym przytuliłam się do niego, miło było znowu poczuć to ciepło bijące od niego.
- Zastaniesz chwilkę?
- Tak zostanę
- Ok. Kawa? Herbata?
- Kawa.
Zrobiłam kawę i usiedliśmy w salonie napawaliśmy się swoją obecnością. Tulił mnie do siebie. Po chwili spytałam:
- Dlaczego wyglądasz jak cień człowieka? Dbaj o siebie proszę, nie lubię jak jesteś taki smutny i masz taką pustkę w oczach.
- Miałem urwanie głowy w firmie, po za tym Ewa dokazuje w domu wiecznie jej nic się nie podoba, ostatnio chyba nawet przeszkadza jej moja obecność.
- Ja jej trochę nie rozumiem, nie chce jej oceniać, ale sama nie wie, czego chce, a szkoda, bo nie wie ile Ci przysparza zmartwień i po za tym nie wie, co traci i ...