Księżycowy króliczek, czyli wsadź se te…
Data: 20.09.2019,
Kategorie:
femdom,
BDSM
Anal
wulgaryzmy,
Autor: Agnessa Novvak
... silnikowego, po czym wskoczyła pod prysznic. O tyle słusznie, że nie zdążyła jeszcze nawet porządnie się namydlić, a usłyszała ciężkie kroki.
– Jestem w łazience! – krzyknęła, odwracając głowę w kierunku ciekawskiej twarzy, spoglądającej przez otwarte drzwi.
– Wszystko w porządku? – spytał spoglądający, obserwując ją z niepewną miną.
– Tak, tylko znów zaspałam! Wiesz, jaka czasami bywam leniwa… – parsknęła wymuszonym śmiechem. – Ale daj mi kwadrans. Albo nawet pół godziny, muszę jeszcze włosy umyć i tak dalej…
Pół zapowiedzianych trzydziestu (no, może nieco więcej) minutach ablucji, układania fryzury, powstrzymywania się od modlitw nad muszlą klozetową oraz innych zabiegów upiększających, w końcu narzuciła szlafrok i wparadowała do kuchni jakby nigdy nic. I… właśnie nic, bo nikogo tam nie zastała. Dlatego też zdziwiona przeszła do salonu, a potem sypialni, w której to dopiero odnalazła poszukiwanego narzeczonego. Siedzącego na krawędzi łóżka z mocno niepewną miną i całkiem sporą torebką prezentową w rękach.
– Jestem już gotowa! I jak, czy wszystko załatwiłeś? – palnęła, jak gdyby Seba wrócił właśnie z maratonu po urzędach, choć przecież nic o tym nie świadczyło. Na czele z niedzielą.
– No, załatwiłem… – Spuścił wzrok. – Kupiłem znaczy. Myślałem, że będziesz chciała, bo ja chciałem… pamiętałem, jak wtedy w sklepie żeś to zobaczyła i ci się spodobało i…
Widziała, jak się rumieni. I wiedziała, że coś było bardzo na rzeczy. Podeszła więc, wzięła pakunek i ...
... odłożyła na pościel, po czym usiadła ukochanemu na kolanach. Objęła go ramionami za głowę i przytuliła, opierając szorstki policzek na celowo odsłoniętym dekolcie.
– Kochanie, co się znów dzieje? Czym się zamartwiasz? – spytała wyjątkowo mało oryginalnie.
– A bo wydawało mi się, że to dobry pomysł… no wiesz, są mikołajki, a nie chciałem ci dać byle czego. Ale teraz nie wiem. – sięgnął po odłożoną torebkę i wcisnął jej w ręce. – Masz, weź!
Spojrzała na nią, potem na niego, i odparła:
– Nie. Nie tak. Jeśli chcesz mnie obdarować – wskazała paczkę palcem – to zrób to jak należy! Jesteś dorosłym mężczyzną i moim narzeczonym, a ja dorosłą kobietą i twoją narzeczoną! – rzuciła prawdą objawioną, czekając na reakcję.
Ta nadeszła momentalnie. Seba podniósł ją, jakby nic nie ważyła, i posadził na ogromnym sako. O tyle niefortunnie, że mimo starań nie potrafiła zachować na miękkim worku ani pionu, ani tym bardziej powagi – głównie z powodu puchatego obicia, smyrającego przyjemnie nagie pośladki. Niemniej chociaż wyprostowała się na ile tylko mogła, bo uśmiech wciąż nie schodził jej z twarzy. Zwłaszcza że obdarowujący nie tylko szarmancko uklęknął, ale i zadeklamował, mniej lub bardziej świadomie nawiązując do znanej skądinąd inwokacji:
– Usagi, Króliczko ty moja! Ty jesteś moją jedyną! – Widać było, że powoli się odpręża. – I chcę ci coś dać. Mam nadzieję, że ci się spodoba, bo chciałbym… żebyś z tego korzystała. Znaczy z prezentu.
Grzecznie przyjęła torebkę i sięgnęła ...