1. Echo zapomnianych legend (I)


    Data: 20.09.2019, Kategorie: Fantazja horror, przygoda, Autor: Panicz

    ... szczypie go w pośladek.
    
    Przemknął obok karczemnego blatu, nie licząc nawet, że uda mu się dopchać do zamówienia przez rząd silnych, żądnych piwa i dziwek mężczyzn.
    
    Zastukał w znane mu boczne drzwiczki prowadzące do kuchni i tam poprosił o jakieś zapasy z końca dnia. Kiedy młoda kucharka pakowała mu pieczywo, ser, wino i inne resztki niewykorzystane dziś dla gości, wyobrażał sobie już, jak zjada je z piorunującego wzrok ciała morskiej piękności. Zacisnął dłoń na udzie, dziurawiąc własne spodnie, i z uśmiechem dał dziewczynie nawet mały napiwek.
    
    ♦ ♦ ♦
    
    Ocknął się w wąskiej skalnej wyrwie. W rozszczepieniu przed nim błyskał się jasnopomarańczowy blask ognia. Uświadomił sobie, że trzyma się za bok.
    
    Na wielkiej przestrzeni płonęła lawa, buchając w rozmaitych rozgałęzieniach i korytarzykach pomiędzy brunatnym podłożem, więc kiedy wychynął ze swojej kryjówki, blask początkowo go oślepił. W oddali rozlegało się głuche, niskie dudnienie przechodzące chwilami w warkot. Wydawało mu się, że pośród złowieszczej melodii słyszy wycie i jęki. Aż zrobiło mu się dobrze. Doczłapał do najbliższej kolumny, po czym zaczął przemykać między kolejnymi. Wyglądały na zwykły skalny efekt naturalnych procesów toczących się głęboko pod ziemią, jednak ich misterny kształt i uporządkowane rozmieszczenie sprawiały wrażenie, jak gdyby zaprojektował je inteligentny architekt.
    
    Udało mu się schować za kolumną położoną tuż przy rozpadlinie. Żar ognistej rzeki aż parzył jego plecy, ...
    ... rozpościerając wzdłuż nich gorący dreszcz. Objął kamienny słup, słysząc szuranie. Z niewidocznej dotąd jamy wyślizgnął się wstrętny pies. Nienawidził takich psów, ani trochę nie przypominały przyjacielskich stróży pasterskich, ani nawet wilków. Pozbawione sierści potwory przypominające bardziej dzikie świnie z krótkim pyskiem, kaprawym ślipiem i malutkimi szpiczastymi uszami niczym u gargulców, które widywał na... No właśnie, gdzie? Kiedy? Nie mógł sobie przypomnieć. W ogóle nie rozumiał, co tu robi, choć czuł, że zna to miejsce.
    
    Czworonogi demon przemknął drepcząc odnóżami niezdarnie i prężąc nienaturalnie muskularny kark. To idealny moment, by pomimo drżenia rąk przebiec po cichu ścieżką skalną dalej. Przeskoczył niewielki wąwóz wypełniony ogniowym strumieniem i zniknął w wielkiej, czarnej dziurze wyrytej w ścianie z dala od lawy.
    
    Próbował sobie przypomnieć, acz bez skutku.
    
    Szum lawy ucichł, a głuche, upiorne dudnienie stało się lepiej słyszalne, choć stłumione przez grube ściany. Przedzierał się przez mrok po niewygodnym, kamienistym podłożu, raniąc stopy odziane już tylko w strzępy butów osłaniających część skóry i podeszwę. Poza tym miał na sobie tylko poszarpane, łachmaniarskie spodnie.
    
    Po godzinach, a może chwili snucia się w ciemnościach, wybierania przypadkowych korytarzy na rozstajach i rozdzierania skóry na krwawiących stopach wyległ na delikatnie oświetloną komnatę. Okalała ją szarozielona cegła oświetlona tylko lampką zawieszoną na środkowej kolumnie. W przejściu ...
«12...567...11»