Serbski film Reportaż (V)
Data: 27.02.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Nastolatki
historia,
serbia,
Autor: Ravenheart
... domowej wojny…
Metalowe drzwi otwierają się ze zgrzytliwym jękiem. Wchodzi strażnik. Ma ponurą niedogoloną twarz, a jego oczy, głęboko osadzone, ciemne, rzucają nieprzyjemne spojrzenie spod gęstych, zrośniętych brwi. Przez chwilę zastanawiam się, czy ten człowiek – o którym przecież nic nie wiem – mógłby być postacią ze świata Milicy. Pasowałby na milczącego, groźnego ochroniarza. Albo na płatnego mordercę. Albo na zboczeńca, konesera młodych ciał, z gatunku tych, którzy wkładają owłosioną łapę w majtki nieletnim sierotom. Ale może to tylko wrażenie, może to tylko niczym nieuzasadnione przeczucie, które pozostało we mnie po wysłuchaniu historii Serbskiej Wilczycy. Czy pozostanie we mnie na dłużej, jak błoto przylepiające się do butów podczas jesiennego spaceru? Strażnik nie pozostawia mi jednak czasu na długie rozważania. Wymownym gestem wskazuje zegarek. Milica uśmiecha się smutno.
– Dziękuję, że przywiozłaś mi zdjęcia Nadii. Oby jej się w życiu ułożyło. I dziękuję, że mnie wysłuchałaś. Może ktoś przeczyta twój reportaż.
– Na pewno. Jestem od tego, aby opowiadać historie ludzkich losów.
– Nawet takich jak ja? Morderczyń? Kurew? Wyrzutków bez imienia i moralności?
– Jesteś człowiekiem. A to, że dokonujesz rozliczeń z własnym życiem, czyni cię o wiele lepszą osobą, niż jesteś w stanie przyznać. Wielu z tych, co chętnie by cię osądzili, nie jest bynajmniej lepszymi od ciebie. Sama zresztą przyznajesz: gdyby przeszli przez to, co ty…
Serbka uśmiecha się ...
... ponuro i kręci głową z niedowierzaniem.
– Dziwna z ciebie kobieta, Jekaterino. Cieszę się, że z tobą porozmawiałam.
– Jutro też przyjdę. Chcę wiedzieć więcej.
Strażnik przerywa mi, mówiąc coś do więźniarki ostrym, suchym głosem. Zgarnia zdjęcia do koperty i każe Milicy wstać. Patrzymy sobie w oczy. Ona i ja. Dwie kobiety. Dwa światy.
W chwilę później zostaję sama. Wyłączam dyktafon i zamyślona, zbieram się do wyjścia. To był trudny, ciężki dzień.
*
Następnego dnia mam umówione kolejne spotkanie z Milicą. Kiedy idę do więzienia, nie mogę wciąż uwierzyć, że jej historia zdarzyła się naprawdę. Ulice miasta, ludzie, sklepy – to wszystko wygląda tak normalnie. A przecież ona też tędy chodziła, czytała te same gazety, które mogę dziś kupić u kioskarza.
W więzieniu od razu czuję, że nastawienie do mnie zmieniło się. Oficer twardo mówi, że widzenie dziś odwołano. Żąda wydania wczoraj nagranych materiałów. Nic nie pomaga – pokazanie legitymacji prasowej ani podpisanego przez władze więziennictwa listu polecającego. Mówię, że pliki wysłałam już wczoraj do Polski; że nawet jeśli oddam mu dyktafon, to i tak mi ich nie odbierze. Strażnik kontaktuje się z kimś przez telefon. Chwilę rozmawiają. Trwa jakaś awantura – rozróżniam niektóre słowa.
Wreszcie oficer jeszcze raz prosi o okazanie pisma z ministerstwa. Kiedy je dostaje, bez czytania drze je na kawałki. “Wypierdalaj stąd. Nie masz tu czego szukać. I nie radzę ci publikować niczego” mówi całkiem przyzwoitą ...