Serbski film Reportaż (V)
Data: 27.02.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Nastolatki
historia,
serbia,
Autor: Ravenheart
... pierdoliłam się z tymi, kogo mi przyprowadzali. Taki gość w więzieniu ma pełną władzę. Może z niego zrobić regularny burdel i sporo zarabiać. A ja byłam pracowita jak mrówka. Dlatego udało mi się dowiedzieć, co się stało z moimi. A potem moja cipka i moje usta, które wypiły chyba beczkę spermy, pozwoliły mi wcześniej wyjść. Oczywiście wtedy już zorientowali się, że nie jestem tą paserką, której dokumenty miałam, ale kogo obchodziło, jak się naprawdę nazywam?
Kiedy wyszłam, powoli docierało do mnie, że znowu jestem sama. I że gdzieś tam, w tym popierdolonym świecie jest moje dziecko. Samo, przestraszone, w rękach wroga. Co noc śniły mi się koszmary. Widziałam Nadię, moją maleńką córeczkę w łóżku jakiegoś brudnego czarnucha. Patrzyłam przez okno na pokój, w którym obrzydliwy skurwiel gwałcił moje dziecko. A potem, śmiejąc się, przekazywał je następnemu. Albo śnił mi się ten facet z mojego sierocińca, jak bierze Nadię na kolana i głośno sapiąc, wpycha jej rękę między nóżki. Śniło mi się, że moje dziecko sprzedają na licytacji, na której banda pedofilów ślini się na jej widok. Budziłam się zlana potem, wściekła, zrozpaczona, pełna nienawiści. Wyłam jak dziki pies, bałam się zasypiać, choć wiedziałam, że sen jest mi potrzebny. Ale wtedy znów pojawiały się te koszmary. Nadia, porzucona na śmierć w zamieci. Wrzucona do rzeki, którą spływały trupy. Pożerana żywcem przez rottweilery Dymitra.
– Nie szukałaś jej?
– Oczywiście, że szukałam. Ale co, miałam iść do czarnuchów i ...
... powiedzieć im: “Cześć, jestem Wilczycą, oddajcie mi moją córkę?”. W dodatku moja grupa już nie istniała, bo po śmierci Zorana naszych wytłukli. Kogo nie zabili Albańcy, poszedł do piachu przez naszych – bo żaden Serb nie daruje gnidzie, która sprzeda swoich rodaków tym czarnym kundlom. Więc myślałam, że nikt nie przeżył.
– A ten zastępca Zorana?
– Och, to był dupek. Jak tylko jakaś grupa dowiedziała się, kto wystawił Zorana, to się zabrała do zemsty. Uwierz mi, że nie chciałabyś widzieć, jak skończył. Dobrze tak, skurwysynowi.
– Ale jednak ktoś ocalał?
– Tak. Istvan. Ten, co był ze mną na robocie. Jak weszli na chatę Zoranowi, to ranili go ciężko. To cud, że się wylizał. I on mnie odnalazł. Kurwa, nie wierzyłam. Przyszedł do mnie do pokoju wieczorem, gdy jak co dzień pierdolił mnie właściciel hotelu, w którym nocowałam. Obleśny, gruby i wiecznie spocony facet. Spasiony niczym knur. Miał policzki wiszące po bokach, zupełnie jak tucznik, ze trzy podbródki, zadarty nochal i takie małe, rozbiegane świńskie oczka. Ważył pewnie ze sto pięćdziesiąt kilo. Nie mam pojęcia, jakim cudem w ogóle mu stawał kutas, a przecież stał mu ciągle. Może brał viagrę, nie wiem. W każdym razie obracał mnie codziennie. Miałam gdzie spać i co jeść, ale przyjemne to nie było. Kurwa, miałam wrażenie, że pieprzę się z prawdziwym wieprzem. Wielkim, tłustym, obrzydliwym wieprzem. To już, kurwa, te psy Dymitra były lepsze. Dlatego, jak miał mnie pieprzyć, upijałam się. Na tyle, żeby nie czuć, ale ...