Serbski film Reportaż (V)
Data: 27.02.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Nastolatki
historia,
serbia,
Autor: Ravenheart
... nie tak bardzo, żeby leżeć jak kłoda, bo on jednak doceniał, jak się pod nim wiłam.
No więc ten skurwiel dyszał nade mną, ja z zadartymi do góry nogami dusiłam się pod nim od smrodu i jego ciężaru, a tu drzwi się otwierają i staje jakiś typ. Zobaczyłam go i zamarłam, bo przecież nie poznałam. Myślałam, że ktoś przyszedł sprzątnąć tego bydlaka, co mnie posuwał, a ja zginę tu, żeby nie było świadków. Kurwa, to by był dopiero pech – zostać zastrzelona pod takim kutafonem. Facet usłyszał, że nie jesteśmy już sami, obrócił się i zastygł, bo zobaczył lufę pistoletu. “Wypierdalaj. Jeśli nie skończyłeś, to dokończysz ręką” – rzucił krótko nieznajomy i dopiero wtedy rozpoznałam głos Istvana.
Facet zwlókł się ze mnie. Chuj mu sterczał nadal, czerwony i nabrzmiały. W sumie to nawet śmieszne było. Zwykle grubi faceci mają kutasy grube i krótkie, a ten wieprz miał długiego i cienkiego, do tego wisiały pod nim wielkie jajka. Naprawdę, wyglądał jak knur. No, ale jemu do śmiechu nie było. Spocił się jeszcze bardziej, chwycił gacie, ale nie miał odwagi ich ubrać. Więc wypierdolił z pokoju w samych skarpetkach.
Istvan pokręcił głową i spytał, czy naprawdę musiałam się grzmocić z takim koszmarnym typem. Coś tam odwarknęłam, ale przecież ucieszyłam się na jego widok. Siedliśmy razem. Opowiadał, co się wydarzyło. Pękła jedna flaszka, potem druga.
Pamiętam, że rano potwornie bolała mnie głowa. Knur już się nie pokazał, a my wyszliśmy z hotelu bez pożegnania. Wiedziałam już wszystko. ...
... Kto i dlaczego wykończył Zorana, kto sypnął, jak skończył; i najważniejsze: co stało się z Nadią.
Tropiliśmy wspólnie tych skurwieli. Niestety. Część już nie żyła, a ci, co żyli, niewiele wiedzieli. W końcu, po długich poszukiwaniach, dowiedziałam się, że sprzedali Nadieżdę do dziecięcego burdelu gdzieś na granicy z Austrią. Chciałam tam jechać natychmiast, ale to nie było takie proste. To już była Słowenia. Trzeba było załatwić lewe dokumenty, zorganizować przerzut. A ja nie miałam za dużo pieniędzy.
– A Istvan?
– Istvan… – Milica uśmiecha się smutno. – Istvan nie mógł mi już pomóc. Nie żył.
– Co się stało? Zastrzelili go? Dopadli?
– Nie. Rak. Wykończył go pierdolony rak trzustki. Ironia losu, prawda? Jeden z nielicznych bliskich mi ludzi, zakapior jak się patrzy, urodzony cyngiel i twardziel. I w środku wojny, wykończyła go zwykła, pierdolona choroba. Kiedy przyszedł do mnie był już w ostatniej fazie. Stary, dobry Istvan. Nigdy się nie skarżył, że coś go boli, wiesz? Którejś nocy, po prostu przyszedł do mnie i oznajmił, co mu jest. I że wychodzi, ale żebym raczej nie czekała z kolacją. On po prostu nie chciał, żebym patrzyła. Przeprosił tylko, że nie zdąży ze mną dokończyć naszych spraw.
Więc znowu zostałam sama. Kiedy w końcu przybyłam na miejsce, było już za późno. Okazało się, że szef tego pieprzonego burdelu sprzedał Nadię na Zachód. Do USA.
– Jak się dowiedziałaś?
– Znalazłam kogoś, kto w tym brał udział. I zapytałam. A on grzecznie odpowiedział. ...