Serbski film Reportaż (V)
Data: 27.02.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Nastolatki
historia,
serbia,
Autor: Ravenheart
... – Ton głosu Milicy sprawia, że po plecach przelatuje mi zimny dreszcz. – I jeszcze uprzejmie wskazał, kto za tym stał. Powiedział, kim jest właściciel tego pedofilskiego zakątka, jak się nazywa i gdzie mieszka. Wszystko powiedział. Dlatego umarł dość szybko.
– Co było dalej?
– Faceta, który sprzedał moją Nadieżdę, zabiłam własnymi rękami. Trochę czasu trwało, zanim go podeszłam. Na szczęście miałam jeszcze kontakty, znałam ludzi. A ja potrafiłam być przekonująca. Jednym groziłam, z innymi szłam do łóżka. Nie liczyło się dla mnie nic więcej. Tylko śmierć tego skurwysyna.
– A twoja córka? Nie była ważniejsza od zemsty?
Milica patrzy na mnie, zaskoczona, jakby nigdy nie próbowała zestawiać ze sobą tych punktów widzenia.
– Nadia była poza moim zasięgiem. Nie miałam sił ani środków, aby jej szukać po świecie. Zresztą, jak miałabym to zrobić? Nie istniałam. Nie miałam nawet prawa jazdy, nie mówiąc o paszporcie czy innych dokumentach. No, przynajmniej takich, na których można by się starać o paszport. Dla władz, dla państwa, dla administracji mnie po prostu nie było. Więc po prostu skupiłam się na tym, co mogłam osiągnąć. Ostatecznie było to kilka lat temu. Nie wyglądałam jeszcze tak staro jak dziś – uśmiecha się złośliwie. – Zresztą, nawet teraz potrafię zadowolić faceta tak jak żadna nastoletnia kurwa. Umówiłam się z nim w eleganckim, choć dyskretnym hotelu. Wiesz, jednym z takich, w których ludzie z odpowiednią kasą mogą się zdrowo zabawić. Do dziś jest mnóstwo ...
... takich miejsc. I będą zawsze, bo ludzie zawsze będą chcieli się pieprzyć. Na wszystkie sposoby. Człowiek to bardzo prosta istota – potrzeba mu tylko forsy, władzy i chętnej dupy do rżnięcia. Nieważne: dziewczyny czy chłopaka – wszystkich łączy po prostu to, żeby móc to robić, z kim się chce, kiedy się chce i jak się chce. To jest właśnie człowieczeństwo, wiesz? Nie miłość, nie przyjaźń, tylko paranoiczne poszukiwanie możliwości na ciągłe robienie tego, czego się chce.
W słowach Milicy uderza mnie ta zaskakująca uwaga, celna, gorzka i… filozoficzna. Jak to się dzieje, że ta prosta, niewykształcona dziewczyna, która od lat zaznawała tylko bólu, upokorzenia i nieszczęść, potrafi tak puentować całą ludzkość? Tyle banału jest w stwierdzeniu, że cierpienie uszlachetnia. Powtarza się to do w każdej łzawej lub wzniosłej książce o chorobie, o umieraniu, o wojnie. A może jest zupełnie inaczej? Może własne cierpienie nie tyle uszlachetnia, co po prostu tak bardzo uwalnia cię od empatii, że nagle zaczynasz patrzeć szerzej, czyściej i bez sentymentów, które często przysłaniają nasze sądy? Że przekraczasz granicę tego, co narzucają ci ograniczenia własnej wiary, wykształcenia i doświadczenia? Może stajesz się wtedy jak automat – wyczulony i skoncentrowany na wykonywaniu zadań, pozbawiony wahań i rozterek. Nieludzko sprawny, pozbawiony empatii sawant?
– Naprawdę tak sądzisz? Że człowieczeństwo polega na zaspokajaniu własnych potrzeb i chuci?
Zimny, sarkastyczny uśmiech przez ułamek ...