-
Nieoczekiwana niespodzianka cz VIII
Data: 22.09.2019, Autor: oliviahot17
... studiów. Kiedy dostałam list informujący mnie o pozytywnym rozpatrzeniu mojej kandydatury, Karol mi się oświadczył. Do zaślubin doszło 9 miesięcy pózniej, ale nie ze względu na nowego członka rodziny. Nie chciałam kolidować ślubu z sesją. Jak można się spodziewać był to najpiękniejszy dzień w całym moim życiu, zwłaszcza ze na ceremonii pojawiła się Zuza, a my postanowiliśmy na stałe przenieść się do Krakowa. Od tamtego czasu minęło już kilka miesięcy i jesteśmy nieziemsko szczęśliwi. Michał długo nie odpowiadał. Patrzył w zamyśleniu przed siebie, prawie nieruchomo. Zauważyłam w oddali jak z banku wyszedł Karol. Była to jego praca, a ja kiedy tylko mogłam czekałam na niego na rynku. - Pójdę już - stwierdził Michał podnosząc się z miejsca. Najwyraźniej on tez zauważył zbliżającego się mężczyznę - Życzę wam szcescia. I odszedł. Potem jeszcze przez długi czas analizowałam nasze spotkanie, zastanawiając się nad jego prawdopodobieństwem. A może to była halucynacja? - Cześć kochanie - przywitał się Karol z szerokim uśmiechem czule całując mnie w policzek - Z kim rozmawiałaś? - Stary znajomy - odparłam, przecież zgodnie ...
... z prawdą. Wolałam nie wypowiadać jego imienia, nie chcąc martwić mojego męża. Karol wyprostował się i wyciągnął dłoń w moją stronę, która ochoczo ujęłam. - Padm z głodu - przyznał obejmując mnie władczo ramieniem i zlizując nieco moich karmelowych lodów. - Przygotowałam cannelloni - pochwalałam się, starając się uratować moje biedne lody. Karol zaśmiał się serdecznie. Uwielbiałam ten dźwięk. - Oby nie take jak ostatnio! Dostał za to kuksańca w bok. - Jeszcze będziesz o nie błagał po zjedzeniu deseru - zagroziłam. - tonący brzytwy się chwyta - stwierdził filozoficznie, po czym zręcznie ominął zmierzającego w jego stronę loda, przyciągnął i namiętnie mnie pocałował, sprawiając, ze cały świat przestał istnieć. Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie mieliśmy nierówne oddechy, wypieki na twarzy, a mnie osobiście kręciło się lekko w głowie. - Nie mogę już się doczekać tego deseru - wyszeptał mi do ucha, a ja uśmiechnęłam się szczęśliwa i pełna przekonania, dotrwam z tym człowiekiem aż do śmierci. Bo w końcu co jest gwarancją szczęśliwego związku jak nie cudowny, nieziemski, a niekiedy nieźle wyuzdany seks??