Kryzys tożsamości (IV) - Przygotowania
Data: 19.03.2023,
Kategorie:
bdsm
dwie kobiety,
bielizna,
bondage,
Autor: CichyPisarz
... chwilą wróciła z dodatkową zabawką, niedużym dildo, które szybko wetknęła w słoneczko przyjaciółki i chwilowo korzystała tylko z niego. Dobrze wiedziała, że doczepiony penis rozerwałby ciasną dziurkę, zdecydowała się na pewien fortel. Najpierw wetknęła dildo w odbyt, po chwili, niespodziewanie wjechała maczugą w cipkę, posuwała teraz przyjaciółkę w dwa otwory. Teraz pała przypięta do bioder penetrowała pochwę, a rytmiczne ruchy ręką szybko wciskały drugiego członka w anus. Wykrzyczany ścianom orgazm był jednym z cudowniejszych przeżyć Marleny, jakie kiedykolwiek stało się udziałem seksualnych zabaw. Cała ta aura mrocznego miejsca, strachu przeplatanego z erotycznymi bodźcami, doprowadziły do tak intensywnych reakcji. Słoneczko dziwnie piekło, wciąż dyszała z emocji, ale i tak postanowiła odstawić przedstawienie i zagrać dotkniętą tym, co zaaplikowała jej Katarzyna. Mogła mieć uzasadnione pretensje, chociaż momentami powstrzymywała się przed błaganiem o jeszcze.
Srom przyjaciółki nie smakował już jak wcześniej, smakował jak lek na całe zło. Lizała go nie tylko dlatego, że partnerka zapewniała ją, że jeśli przestanie, pała wróci do miejsca, które niedawno opuściła. Pomimo odczuwanego bólu w miejscach, gdzie liny zaciskały ciało i pieczenia odbytu, Marlena lizała cipkę Katarzyny, aż ta szczytowała, sama ukrywając przyjemność jaką ma ze spijania oznak rozkoszy. Kiedy skończyły, Marlena wzniosła się na wyżyny aktorskiego kunsztu, odgrywając rolę pokrzywdzonej.
Odbiła to ...
... sobie na górze, w sypialni, po wspólnym prysznicu. Tym razem to Marlena unikała czułych gestów przyjaciółki, po tym jak weszły do łóżka. Cisza była dobitną oznaką panującego między nimi emocjonalnego chłodu.
- Jak chcesz, możesz się mną zająć - szepnęła w przestrzeń pokoju, chciała zrekompensować przyjaciółce niezapowiedziane szaleństwo na linach. Nie dostrzegła żadnej reakcji ze strony leżącej obok.
Marlena czekała, lekko się uśmiechając w poduszkę. Mam ją, czuje wyrzuty - cieszyła się z przenikliwości umysłu, poznała już trochę wrażliwość szefowej. Normalnie już chłeptała by skrawki sromu, ale dzisiaj to ona rozdawała karty.
- Proszę! - powiedziała głośniej zniecierpliwiona brakiem reakcji. - Proszę! - powtórzyła poważniejszym tonem.
Marlena przewidywała, że to będzie ostatni sygnał Kaśki, kolejnego nie będzie. Ale i tak nie dała jej oczekiwanej satysfakcji. Mimo iż buszując w fałdkach między udami partnerki, w duszy przeżywała rozkosz, tańczyła, radowała się, na twarzy wciąż panował marazm i umiarkowana pogoda ducha. Nadal nie wierzyła, że wyglądający na przeciętnych, nawet nie, dobrze sytuowanych ludzi, mają gdzieś podobne jak ma Kaśka enklawy uciech. Nigdy by wcześniej nie pomyślał, że jej szefowa prowadzi takie życie. Czuła się jakby grała w jakimś mrocznym thrillerze i odkrywała schizofreniczną osobowość postaci, lub współdziałała z kimś z rozdwojeniem jaźni.
Poniedziałkowa kawa w Starbucksie zapowiadało się nieprzyjemnie. Najpierw Marlena kręciła nosem na ...