Chcę więcej, kochanie (III)
Data: 28.03.2023,
Kategorie:
małżeństwo,
Brutalny sex
przygoda,
zazdrość,
Autor: Pablito
... wszystko. I jak szczerość, to szczerość. To jest ta zasada, którą wprowadzam na nasz czas pobytu tutaj. Nie wolno kłamać. Możesz milczeć, grać, ale nie wolno kłamać, jeżeli zadam ci bezpośrednie pytanie, musisz odpowiedzieć prawdę. Co o tym sądzisz? Zgadzasz się?
Zamyśliła się przez chwilę i potaknęła.
– Zgoda. Szczerość, ale nie przesadzajmy z pytaniami, bo zamiast ostrej orgii, lub namiętnego seksu, będziemy tu mieli teleturniej.
– No i o to mi chodzi, dziewczyno – pocałował ją w policzek i wstał, by ubrać spodnie i koszulę. – O orgię – poprawił natychmiast – nie o urządzanie teleturniejów.
Gdy zapiął ostatni guzik, wypalił nagle, kontynuując poprzedni wątek.
– Moje pierwsze wyznanie, będzie odpowiedzią na pytanie, którego nie zadałaś. Odpowiedź brzmi: nie pieprzyłem się z tymi dwoma dziewczynami.
– Razem nie. – Uśmiechnęła się. – A oddzielnie?
– No co za złośnica, normalnie? Nie. Oddzielnie też nie.
– Ale podobają ci się? – drążyła temat, niczym górnik pracujący na akord.
– Jeżeli masz odwalać sceny zazdrości za szczere wyznania, to od razu sobie darujmy, okay?
– Nie będę zazdrosna. – Zapewniła szybko, chcąc zakończyć krzywą rosnącej eskalacji. – Gdy wiem, co i jak, potrafię nad tym zapanować.
Spojrzał na nią podejrzliwie. Badał wzrokiem.
– Przysięgam – Klaudia położyła jedną dłoń na sercu, a drugą wzniosła jak do przysięgi.
– Okay – nadal nie był do końca przekonany, ale chciał iść naprzód. – Powiedzmy, że ci wierzę. Ale ...
... egzekwował będę mocno i z całą stanowczością. Przysięgałaś. A ja, kurwa, bardzo poważnie traktuję umowy honorowe.
Spojrzał na nią, ale nie zauważył niepokojących oznak kłamstwa. Zresztą wiedział, że jak się z żoną na coś umawiał, to było święte. Ona też potrafiła dotrzymywać warunków umowy.
– Podobają mi się – wyznał w końcu – to piękne kobiety. Nieraz mi stanął, jak mnie kokietowały.
– O te suki! – Wysyczała przez zaciśnięte zęby, ale natychmiast się opanowała. – Przeleciałbyś je?
– Razem, czy osobno? – Zaśmiał się uchylając się przed lecącą w jego stronę poduszką.
– Jezu, Rafał, ale kluczysz. – Rozłożyła ręce w geście rezygnacji. – Razem, osobno, co za różnica? Odpowiesz?
– Tak. – Wydawało mu się, że ta krótka odpowiedź ją zadowoli. Mylił się.
– Co tak?
– Odpowiem – skapitulował i zamyślił się tajemniczo.
– No? – ponagliła go.
– Przeleciałbym je, gdyby tylko ten czyn nie skrzywdził ciebie. I gdyby chciały mi dać.
Klaudia dokręciła poluzowany turban na głowie i zaczęła się rozglądać za swoją walizką.
– Z drugim warunkiem nie miałbyś najmniejszego problemu – powiedziała, jakby od niechcenia – jesteś atrakcyjnym ciachem. Tylko ślepa tego nie dostrzeże. I to, że mnie się podobasz nie wynika ze spełniania małżeńskich obowiązków. Jesteś przystojny po prostu. Nie patrzę przez obrączkę. Zresztą, widziałam bez najmniejszych wątpliwości jak one pożerały cię wzrokiem. Nawet się, kurwa, nie przejmowały, że ja stoję obok. Jakbym nie była żadną konkurencją, z ...