-
Eliza 2
Data: 25.09.2019, Kategorie: Lesbijki Oral Autor: Valentceprix
... biurkach, włączyłyśmy komputery i zawaliłyśmy się papierami. Po chwili zsunęłam but ze swojej nogi, przysunęłam się fotelem na kółkach bliżej biurka aby dosięgnąć i na ślepo zaczęłam stopą szukać stopy Elizy. Kiedy po chwili znalazłam, położyłam swoją na jej stopie i delikatnie masowałam. Patrzyła się na mnie z uśmiechem pół minuty i oparła brodę o swoje złączone dłonie. - Dorota, chcesz, żebym resztę dnia chodziła po firmie z mokrą plamą między nogami? – zapytała. - Oj tam, oj tam – odpowiedziałam i założyłam but z powrotem – miałam iść do szefa o dziewiątej – powiedziałam, wstałam podeszłam do Elizy, pocałowałam ją w usta i wyszłam. Szef nowego jednak przyjął, więc z kupką dokumentów wróciłam do pokoju. Eliza popatrzyła się na mnie. - Co to? – zapytała. - Nowa teczka do zrobienia dla nowego – odpowiedziałam udając ponurą minę. Rzuciłam papiery do kuwety, odsunęłam fotel i zanurkowałam pod biurko. Od razu złapałam Elizę za kostkę, żeby nie uciekła i zaczęłam całować wierzch jej stopy. - Wariatka – powiedziała Eliza i cicho się śmiała. Usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi. - Dorota… – to był głos szefa i o mało nie walnęłam głową w blat od dołu - …co ty wyprawiasz? – pytał zanim wygrzebałam się spod biurka. Wreszcie wstałam i obciągnęłam spódnicę. - Od jakiegoś czasu mysz mi się wiesza i poprawiałam kable – odpowiedziałam. - To czemu nie mówisz, kupi się nową – powiedział stojąc w drzwiach opierając się jedną ręką o klamkę. - ...
... Spokojnie, szefie, jeszcze nie jestem pewna czy to wina myszy. Na razie wszystko wskazuje na gniazdo USB, Eliza może zaświadczyć, że włażę pod biurko dwa razy dziennie i to na jakiś czas pomaga – byłam z siebie dumna. Na dodatek w oczach szefa zauważyłam cień podziwu. - To zamień z klawiaturą. Jak mysz będzie nadal wariować, to znaczy, że wtyczka, a jak zacznie klawiatura, to znaczy, że gniazdo – powiedział to takim tempem, że byłam pod wrażeniem. - Że pan szef się w tym wszystkim nie pogubi… – palcami pocierając czoło, pojechałam zatroskanym głosem „Rozmowami Kontrolowanymi”, ale zrozumiał z tego tylko tyle, że ja nie dałabym rady. - Dobra, przyjdzie Marek i to zrobi. Słuchaj, czy my mamy jakieś procedury, żeby wypłacić zaliczkę nowemu – zapytał. - Nigdy tego nie robiliśmy, ale procedury owszem, są – odpowiedziałam. - To zaraz go przyślę. Da ci numer konta i przelejesz mu dwa kafle, tylko pamiętaj o tym przy wypłacie - powiedział i zamknął drzwi. Obie zakryłyśmy dłońmi usta, żeby nie śmiać się za głośno. Usiadłam przy swoim biurku. - Że pan szef się nie pogubi… - Eliza zwijała się ze śmiechu – nie boisz się? - Nie, sam by się śmiał, gdyby oglądał takie rzeczy – odpowiedziałam. - Dorota, musimy ustalić, że w pracy trzymamy się od siebie z daleka, wyobrażasz sobie co by było, gdyby tak wlazł w momencie dawania sobie buzi z języczkiem? Zresztą tu przecież co chwilę może wejść ktokolwiek, ludzi przybywa, ich problemów też, z którymi tu przyłażą – ...