Eliza 2
Data: 25.09.2019,
Kategorie:
Lesbijki
Oral
Autor: Valentceprix
... dokończyła, a ja musiałam w myślach przyznać jej rację.
- Oki, Oki – odpowiedziałam i wzięłam się do roboty.
O szesnastej skończyłyśmy.
- Jedziemy, rzecz jasna, do mnie? – zapytałam po drodze na przystanek.
- Nie, przyjadę później. Muszę wpaść najpierw do domu – odpowiedziała Eliza.
- To o której będziesz?
- Spróbuję jak najszybciej, może się uda na osiemnastą – odpowiedziała.
- To czekam z obiadem…, wykąpana – patrząc Elizie w oczy żegnałam ją na swoim przystanku. Z tramwaju wysłałam esemesa: „Tęsknię” i po chwili dostałam odpowiedź:
„Ja bardziej”. Dawidowi wysłałam: „Szałowo, jeszcze raz wielkie dzięki”.
Po drodze wstąpiłam do obuwniczego i kupiłam kapcie w rozmiarze Elizy,
w drogerii szczoteczkę do zębów i, na ile pozwalały mi szpilki, prawie biegłam do domu.
Kapcie rzuciłam pod wieszak, na którym powiesiłam żakiet, założyłam swoje kapcie
i przebrałam się w luźne ciuchy. W pracy mogę siedzieć godzinami i tego nie czuję, ale
w domu stają się od razu niewygodne – od zawsze tak miałam. Rozpakowałam szczoteczkę, włożyłam do kubka obok swojej i zabrałam się za szykowanie obiadu. O siedemnastej wszystko było gotowe i poinformowałam o tym Elizę. „Super, kocham cię” – odpisała, a ja poszłam się szybko wykąpać. Kilkanaście minut przed osiemnastą: „Zaraz będę, też wykąpana”. Odpowiedź: „Wstawiam obiad”. Nastawiłam ziemniaki i zaczęłam rozgrzewać patelnię na kotlety zrobione wczoraj. Rozłożyłam na stole talerze, sztućce i kieliszki. „Noo, ...
... będzie pasować.” – pomyślałam i przyniosłam z pokoju świeczkę. Skończyłam i usłyszałam dzwonek domofonu.
Podeszłam do słuchawki i nie sprawdzając, kto to, otworzyłam drzwi wejściowe. Po chwili rozległ się dzwonek do mieszkania.
- Otwarte – wydarłam się. Eliza weszła, powiesiła swoją dżinsową katanę obok mojego żakietu i zdjęła sandałki.
- Kapcie są dla ciebie, nie chodź na boso – powiedziałam – szybko się wyrobiłaś – dodałam.
- Dla mnie? Kochana jesteś, z tego wszystkiego zapomniałam zabrać z domu swoje, a ode mnie w twoją stronę nie ma o tej porze korków i cisnęłam taksówką – mówiła dziwnie bez składu wieszając torebkę na wieszaku.
- Zamknij drzwi na zamek i chodź do kuchni, bo muszę pilnować ziemniaków – powiedziałam i nalałam wina do kieliszków.
- Z jakiego tego wszystkiego? – zapytałam, bo doleciało do mnie, co powiedziała Eliza.
- Właśnie, muszę walnąć na pusty żołądek – powiedziała widząc kieliszki, podeszła, żeby pocałować mnie w usta, sięgnęła po kieliszek i wypiła połowę. Stałam ogłupiała.
Usiadłyśmy. Ja też wypiłam pół, aby było po równo i po chłodnym łyku poczułam przyjemne ciepło.
- W zasadzie to mam ochotę się nawalić – pierwsza odezwała się Eliza.
- Stało się coś? – z niepokojem zapytałam.
- Stało – szybko odpowiedziała, wzięła drugiego łyka, a ja czekałam na więcej – wpadłam
do domu i od razu się wykąpałam, powiedziałam, że nie chcę obiadu, bo się spieszę do ciebie i u ciebie zjem, popatrzyli się na mnie dziwnie, a ja im to ...