Cichy pokój (V)
Data: 07.04.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
nieletni,
blondynka,
alkohol,
Pierwszy raz
Autor: Tamara
... umiałem ocenić biustu, bioder, talii, ale jej twarz, przyciągała moją uwagę, elektryzowała, zmuszała do wpatrywania się jak w cudowny obraz. I to właśnie robiłem. Patrzyłem na nią, jak zauroczony i podziwiałem każdy szczegół. Czoło, brwi, oczy, nos, policzki i usta. Wszystko było w niej piękne, a powiedzieć, że ładne, byłoby obrazą. Miała drobne małe usta, które kusiły mnie, ciekawiły, chciałem ich dotknąć, posmakować, przywrzeć do nich, poczuć ich delikatność, miękkość.
– Proszę mi się tak nie przyglądać – powiedziała, spuszczając wzrok. – Peszysz mnie – dodała i zaśmiała się nerwowo.
– O matko – uniosła głos i zakryła twarz dłońmi. – Co ja wyrabiam? Co ja wyrabiam?
– Zapraszasz mnie do swojego domu – odrzekłem spokojnie, choć jej pytania wcale nie były do mnie kierowane.
Dłuższą chwilę milczeliśmy. Rozumiałem, że musi to jeszcze raz przemyśleć. Ponownie zrobić rachunek, za i przeciw, zanim podejmie ostateczną decyzję. Ja nie byłem tego taki pewny, nie miałem żadnego doświadczenia, ale być może po wejściu do mieszkania kobiety, nie było już odwrotu i ona o tym wiedziała. Musiała zdecydować w tym miejscu, zaledwie przecznice wcześniej. Nie potrafiłem jej w tym pomóc i doszedłem do wniosku, że nie powinienem, więc milczałem, wpatrując się w przednią szybę i obraz za nią. Śnieg nadal prószył, ale już nie tworzył miękkiego puchu jak na mojej ulicy, lecz błyskawicznie ginął na czarnym asfalcie i dołączając do swych braci, tworzył wraz z nimi mokrą breję.
– ...
... Dobrze – powiedziała opanowanym głosem, po czym wyjechała z zatoczki i znowu nabrawszy prędkości, ostro skręciła w pierwszą boczną ulicę.
To nie był dom, choć tak go określiła, ani też mieszkanie, choć niektórzy tak by sądzili. Winda zawiozła nas na ostatnie piętro wysokiego wieżowca. By w ogóle było to możliwe, kobieta musiała użyć klucza, a dopiero potem wybrać żądane piętro. Jadąc do góry, nie zamieniliśmy ani słowa, zwiesiła głowę i zapewne wpatrując się we własne stopy, myślała nadal nad swoją decyzją. Jeśli tak było w rzeczywistości, to czasu miała niewiele, a winda z każdą sekundą pokonywała dystans dzielący nas od jej sypialni. Byłem już tego pewny. Cieszyłem się w duchu na samą myśl, że będę mógł ją zobaczyć nagą.
Oczami wyobraźni dotykałem jej ciała, piersi, bioder. Przestałem, gdy poczułem, że twardnieje w spodniach. Nie była mi potrzebna zbyt wczesna erekcja, nie musiałem się o nią martwić. Byłem przecież młody i zdrowy, a sił też mi nie brakowało. Uśmiechnąłem się ukradkiem na myśl, że za parę minut, najdalej za paręnaście, będę się kochał z dojrzałą kobietę, i to będzie mój pierwszy raz. Przejdę przez niewidzialną bramę, za którą czeka na mnie pasmo niezapomnianych nigdy nocy, i to przez bardzo długi okres mego życia. Dziewczyny, narzeczona, żona a być może i kochanka. Wydawało mi się wówczas, że czas oczekiwania i udręki samogwałtu mija bezpowrotnie, że pierwszy raz jest swoistą inicjacją, zaproszeniem do klubu wiecznego seksu, że wystarczy udowodnić jednej ...