Cichy pokój (V)
Data: 07.04.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
nieletni,
blondynka,
alkohol,
Pierwszy raz
Autor: Tamara
... kobiecie, a wszystkie nagle zwrócą na mnie uwagę, zaczną patrzeć na mnie łakomie, zazdrosne o tę pierwszą.
Winda zatrzymała się na ostatnim pietrze i z cichym szumem wypuściła nas ze swego wnętrza. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to brak okien i idealnie białe ściany. Po lewej stronie, w głębi korytarza, były małe drzwi, raczej techniczne, a po prawej, niedaleko windy, brązowe, solidne drzwi prowadzące do jedynego na tym pietrze mieszkania.
Anastazja podeszła do nich, wyjęła klucze z torebki, i po chwili mogliśmy wejść do środka.
– Takie mieszkania widywałem dotychczas tylko w amerykańskich filmach – stwierdziłem, rozglądając się po obszernym lofcie. Całość urządzona była w jasnych kolorach, prawie zimnych, nieliczne meble wyglądały na bardzo drogie, obrazy na ścianach musiały być oryginalne, wielki telewizor wprowadzony w nisze w ścianie miał chyba ponad pięćdziesiąt cali.
– Rozgość się, proszę, ja za chwilkę do ciebie przyjdę – powiedziała i zniknęła w bocznych drzwiach. Podszedłem do wysokich okien, i dech mi zaparło. Miałem miasto u swych stóp.
– Więc w ten sposób bogaci ludzie patrzą na maluczkich – powiedziałem cicho, zdejmując marynarkę. W rogu dostrzegłem stolik na kółkach z alkoholami. Było tam wszystko, co było potrzebne, nawet kubełek z lodem, więc pomyślałem, że na dobry początek miłym akcentem będzie wypicie wspólnego bruderszaftu.
Anastazja, choć jeździła autem zarejestrowanym w Anglii, była polką i z pewnością znała ten zwyczaj. Wybrałem ...
... wyglądający na drogi alkohol, powąchałem i stwierdziłem, że najlepiej rozmieszać go z odrobiną wody i dodać po dwie kostki lodu. Uważałem przy tym, by nie wyszły mi zbyt duże porcje, starałem się, by można je było wypić na raz. Uniosłem dwie kryształowe naczynia, przyjrzałem się pod światło ich zawartości i uznawszy, że jest idealnie, poszedłem na środek pokoju, gdzie stał długi szklany stolik a przy nim, dwa razy dłuższa, lekko zaokrąglona ku niemu, sofa obita białą skórą. Usiadłem tak, by widzieć ją, gdy wyjdzie i zatopiwszy się w siedzisku, czekałem.
W mieszkaniu nie było zbyt przytulnie, wydawało mi się trochę puste, jakby niewykorzystane w pełni. Sporo przestrzeni było to zwyczajnie niezagospodarowana, ale moje odczucia mogły być mylne i nasączone dotychczasowym życiem w małych klitkach trzy na trzy. Panowała cisza, nie słychać było odgłosów miasta ani wiatru uderzającego w szyby. Nie docierał do mnie żaden dźwięk spoza pokoju i nagle pomyślałem, że moja pani zwyczajnie zwiała. Podszedłem ostrożnie do drzwi, za którymi powinna być i chwilę nasłuchiwałem. Dosłyszałem stłumiony ścianą szum wody, prysznica. Spojrzałem na klamkę, nie ukrywając przed sobą, że chciałbym sprawdzić, czy drzwi są zamknięte. Nacisnąłem na nią, okazały się otwarte, więc uchyliłem je do połowy. Ten pokój również był biały, pod ścianą stało szerokie łóżko wykończone u wezgłowia chromową szeroką listwą z białymi półkami po obu stronach. Jeśli była mężatką, to właśnie patrzyłem na ich małżeńskie łoże. ...