Cichy pokój (V)
Data: 07.04.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
nieletni,
blondynka,
alkohol,
Pierwszy raz
Autor: Tamara
... pierwszego małżeństwa.
– To chyba nie jest problemem? – spytałem ostrożnie.
– On jest w twoim wieku – dodała i westchnęła głęboko.
Tym razem i ja wypiłem zawartość mojego szkła. Czułem, że nie bez przyczyny siedzę w jej mieszkaniu.
– Podobam mu się – wyznała po chwili milczenia.
– Wcale mu się nie dziwie. Jesteś bardzo piękną kobietą i…
– Patrzy na mnie w taki sposób – kontynuowała, nie zwracając na moje słowa – trudno to określić, ale… – zawahała się na moment.
– Zaleca się do ciebie? – spróbowałem pomóc jej w wyznaniu.
– Nawet nie to, jest ostrożny, nie chce stanąć między mną a swym ojcem, wie, że by przegrał taką konfrontację, nie jest głupcem.
– Myślę, że to mu przejdzie, mi by przeszło.
– Poddałbyś się bez spróbowania każdej możliwości? – spytała z oburzeniem, jakby nie takiej podpowiedzi oczekiwała.
– Gdybym zrozumiał, że nie mam żadnych szans, a dziewczyna nie zwraca na mnie uwagi. To tak. Zrezygnowałbym.
Długą chwilę milczała, zastanawiała się nad czymś, być może analizowała moje słowa i porównywała do swojej sytuacji.
Nagle wstała i bez słowa, wolno podeszła do okna. Zbliżyłem się do niej i stanąłem z boku, trochę z tyłu, tak by widzieć jej odsłonięte głębokim wcięciem plecy, ale i też widok za oknem. Zauważyłem, że pogoda radykalnie się zmieniła. Wiatr ustał, śnieg przestał sypać, chmury rozproszyły się, odsłaniając rozgwieżdżone niebo.
– Czyż to nie piękny widok – rzekła z nostalgią w głosie.
– Tak – odparłem, patrząc na ...
... pięknie rysujący się dołek kręgosłupa i gładkie wklęśnięcie tuż nad pupą.
– Mogłabym patrzeć w gwiazdy całą noc.
– Ja też mógłbym – potwierdziłem, przyglądając się wystającym lekko łopatkom i smukłej szyi. Wyobraziłem sobie, że trzymam ją w dłoni, zmuszam do pochylenia, a ona wygina się posłusznie i mruczy z zadowolenia.
– Rzadko spotyka się tak czyste niebo i tak piękne.
Tym razem nie odpowiedziałem, ale pomyślałem, że mam szczęście być tuż obok niej, na wyciągnięcie ręki, wiedząc, że gdy położę dłoń na jej biodrze, ona nie zaprotestuje i zrobiłem to.
Drgnęła niespokojnie, zaskoczona moim zuchwalstwem lub odwagą.
– Syn męża ma duży teleskop i kilka mniejszych. Kilka razy zapraszał mnie w nocy na swój taras, pokazywał planety, mgławice i skupiska gwiazd.
Stanąłem bliżej niej i nachyliwszy się, pocałowałem w szyje. Miała delikatną skórę, gładką i rozpaloną jak w gorączce, pachniała kwiatami. Zacząłem rozpinać guziki koszuli, od czasu do czasu muskając wargami krawędź jednej z łopatek. Sprawiało mi to przyjemność, w tych prostych pieszczotach było coś kuszącego i przyjemnego, nie rozumiałem dlaczego, ale cieszyłem się, że to odkryłem tak szybko.
– Pokazywał mi, jak ustawia się sprzęt – nie przerywała swej opowieści, wciąż stojąc plecami do mnie i patrząc w niebo. – Gdzie szukać gwiazdy polarnej, jak odnaleźć Jowisza i Saturna i wciąż mnie obłapiać, niby w naturalny sposób, chwytał za biodra i przestawiał jak lalkę, przechodził przede mną i ocierał się o ...