-
New girl (III)
Data: 12.04.2023, Kategorie: Nastolatki Pierwszy raz Autor: ArinStreal
... naprawdę cię kocham! Wstała z czarnego fotela i podeszła powoli do mnie. Przygotowałem się na kolejny policzek i zszarganie mojej dumy. Spuściłem głowę i zacisnąłem powieki. Po raz pierwszy nie miałem odwagi spojrzeć komuś w oczy. Zawsze uczono mnie, że moje życie jest mniej ważne niż wygrana w zawodach i turniejach. Pozbawiono mnie lęków. Aż tu przybywa "anielica" wzbudzająca wszystkie uczucia na raz. Zauroczenie, strach, zawstydzenie... Można długo wymieniać. Stanęła tuż przede mną. Spojrzałem na jej twarz. Była uśmiechnięta. Cieszyło ją to co ode mnie usłyszała. Zarzuciła chude ramiona na moją szyję. Co za uczucie. Czuć jej ciepłe ciało. Nie wiedziałem co zrobić z rękami. Położyłem je delikatnie na jej plecach, dociskając ja do siebie. Zbliżyła usta do mojego ucha i wyszeptała: - Już myślałam, że nigdy tego nie powiesz. – powoli jej usta spoczęły na moim policzku. Pocałowała go delikatnie. - Gdybym wiedział, że na to czekasz powiedział bym to już dawno – dłońmi zahaczyłem o koniec jej koszulki. Wpiła się w moje usta, wciskając swój gorący język między moje zaciśnięte wargi. Nie mogłem się rozluźnić. Bałem się. Bałem się, że to tylko sen. Dłonie Korin zjeżdżały coraz niżej. Włożyła je pod moją koszulkę. Zaraz szybko ją cofnęła i odsunęła się ode mnie. Zapomniałem o bliznach pokrywających całe moje ciało, a w szczególności brzuch i plecy. Większość ludzi reaguje na to w ten sposób co Korin. Nawet moi rodzice brzydzą się mnie, własnego syna. - Co ci się ...
... stało? – zapytała wyrywając mnie z wewnętrznych refleksji. To pytanie musiało paść. I teraz muszę powiedzieć o wszystkim. - To przez treningi. – zrobiła zdziwiona minę, marszcząc brwi. Wyglądała wtedy jak mała niewinna dziewczynka. – Katany to niebezpieczny sport. Poczułaś jak się kończą turnieje. Z jej twarzy zniknęło zdumienie a pojawiło się współczucie. Zrobiła coś czego się nie spodziewałem. Zdjęła ze mnie koszulkę i rzuciła ją na fotel. Przejechała opuszkami palców wzdłuż najbardziej widoczniej blizny. Westchnąłem głośno. Nie przerywając tej subtelnej pieszczoty pocałowała mnie z dzikim pożądaniem w usta. Łaskotała mnie swoim kolczykiem w podniebienie. - Nie obrzydzają cię te blizny – powiedziałem niechętnie odrywając się od jej pełnych ust. - Pewnie, że nie. Co w nich takiego obrażającego? Blizna jak blizna. – utonąłem w jej bursztynowych oczach. Złapałem gumkę wieńczącą warkocz i zdjąłem ją. Potrząsnęła głową. Długie do pasa włosy spływały kaskadą fal po jej plecach. Zbliżyłem usta do jej szyi. Napawałem się słodkim zapachem jej delikatnej skóry. Wonią cytryny i pomarańczy. Odsunęła się ode mnie i poszła w stronę schodów gestem nakazując mi bym podążył za nią. Wbiegłem wręcz na piętro. Korin zniknęła. Nagle z jednego z pokoi wyłonił się mój anioł. Schowała się ponownie za framugą drzwi. Wszedłem ochoczo do dużego pokoju o ścianach w kolorze dojrzałej pomarańczy. Stała przede mną uśmiechnięta. Czekała na mnie. Zamknąłem drzwi nogą, tak, bym nie musiał ...