1. Małżeńskie dylematy (I)


    Data: 13.04.2023, Kategorie: małżeństwo, zapłodnienie, podstęp, Zdrada kontrolowana, Autor: koko

    ... wiesz? - Uśmiechnęła się i wtedy poczułem, że świat nie jest już taki straszny.
    
    - Chodź, kolacja gotowa – dodała. - Potem na spokojnie zastanowimy się, co robić dalej.
    
    Podczas posiłku staraliśmy się unikać rozmowy na ten temat, ale w myślach ciągle do niego wracałem. Nadal nie mogłem zrozumieć, że to dotknęło właśnie nas. Byliśmy zaraz po trzydziestce, zdrowi i bez nałogów. Do tej pory wszystko się układało. Mieliśmy własny dom na przedmieściach i dobre posady. Ania szybko awansowała na szefową jednego z departamentów w dużej korporacji i wydawało się nam, że nadszedł właściwy moment, aby oderwać się od pracy i powiększyć rodzinę. Życie potrafi jednak pokrzyżować każde plany.
    
    Patrzyłem na jej śliczną, dziewczęcą buzię, ale oczami wyobraźni wybiegałem dalej - w przyszłość. Nie martwiłem się o dziś, bo wiedziałem, że teraz jeszcze poradzimy sobie z bieżącymi problemami. Obawiałem się tego, co stanie się za kilka lat. Bez dzieci nasza miłość nie przetrwa. Pieniądze tego nie zmienią. Jaki sens będą wtedy miały te przestronne, sterylnie urządzone, nowoczesne wnętrza, z których teraz byliśmy tacy dumni? - Zastanawiałem się i z przykrością uświadomiłem sobie, że za kilka lat nie będzie tu dla nas miejsca.
    
    - Nie zadręczaj się, to nic nie da – jej głos wyrwał mnie z zamyślenia.
    
    - Naleję wina, chcesz? - zaproponowałem, aby rozgonić czarne myśli. - Kolacja była wyśmienita.
    
    - Dziękuję – odpowiedziała Ania. - Wino dobrze nam zrobi.
    
    Miała rację. Po drugim ...
    ... kieliszku zrobiło się nam lżej i rozmowa zeszła na bardziej optymistyczne tematy. Pojawiły się żarty i przez chwilę czułem się, jakby nic się nie wydarzyło. Ania zaczęła trajkotać o pracy i koleżankach. Nic dziwnego, że po kilku minutach uaktualniłem najnowsze plotki o wszystkich znajomych. Taka właśnie była ta moja Ania. Gadatliwa i spontaniczna. Często podejmowała decyzje szybko i bez namysłu i czasami musiała za to odpokutować. Zawsze jednak patrzyła na życie od tej jaśniejszej strony. Uzupełnialiśmy się, bo ja byłem jej przeciwieństwem. Dzieliłem włos na czworo, zanim podjąłem jakąś ważną decyzję, ale dzięki temu nasz związek był zrównoważony i daleki od typowych małżeńskich konfliktów. Można by powiedzieć idealny, gdyby nie... No właśnie.
    
    Ania trajkotała w najlepsze, ale w przerwie między jedną a drugą ploteczką zażartowała:
    
    - Szkoda, że sama nie odebrałam twoich wyników – powiedziała to w taki sposób, że ledwo ją zrozumiałem. Trochę się jej plątał język. Nie wiadomo kiedy, ale opróżniliśmy całą butelkę, więc mówienie z normalną dla niej prędkością nie było już takie łatwe. Spojrzałem na nią pytająco.
    
    - Nic bym ci nie powiedziała, a szybki numerek z jakimś niegłupim ciachem załatwiłby sprawę – powiedziała to w taki beztroski sposób, jakby nie chodziło o nasze dziecko, lecz zakup kolejnego gadżetu do domu.
    
    - Ale z ciebie jajcara! Żartujesz, prawda? - spytałem i pierwszy raz tego wieczoru głośno zachichotałem. W głowie czułem lekki szum i otępienie, więc nie bardzo ...
«1234...13»