Układ (II)
Data: 11.05.2023,
Kategorie:
BDSM
Oral
Autor: kilgore_trout
... nadzieję na to, że będzie inaczej, że chciała jak najbardziej odwlec moment powrotu do mieszkania. Gdy wróciła Nadia już tam była. Nie zaskoczyło jej to specjalnie, domyślała się, że przyjaciółka będzie się chciała przygotować na randkę z Marcinem. Postanowiła, że zostawi ją w spokoju, a sama spróbuje wymyślić sposób w jaki z nią porozmawia, gdy wróci. Liczyła na to, że nie będzie to potrzebne, bo Marcin nie wytrzyma i potraktuje ją zbyt brutalnie, ale wiedziała też, że nie może na to liczyć. Musiała być przygotowana na najgorsze. Zaczęła układać słowa w głowie, gdy usłyszała głos Nadii.
– Iza! Możesz tu przyjść?
– Już! – odkrzyknęła.
Gdy weszła do pokoju przyjaciółki natychmiast zrobiło jej się gorąco. Nadia stała przy oknie. Tym razem ubrana była w białą, sięgającą kolan, przylegającą do ciała sukienkę, z wyraźnie podkreślonym dekoltem, niemal idealnie komponowała się ona z jej jasną skórą, można było odnieść wrażenie, że jest ona niemalże częścią jej ciała, w poświacie tworzonej przez promienie słoneczne wyglądała nieziemsko, jak anioł. Iza stanęła jak wryta, chłonąc widok jaki przedstawiała sobą przyjaciółka.
– Jak wyglądam? – spytała Nadia stając na środku pokoju.
Iza przełknęła ślinę i obeszła przyjaciółkę dookoła, „perfekcyjnie” pomyślała.
– Biała sukienka? – spytała próbując zyskać na czasie.
Nadia jednocześnie uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami.
– Dla odmiany.
– Nie sądzisz – powiedziała Iza – że ten dekolt jest trochę za ...
... głęboki?
„Dobrze wiesz, że nie jest” powiedziała do siebie w myślach "jest idealny".
– Iza, ja nie jestem zakonnicą.
„A szkoda, pewnie habicie wyglądałabyś równie dobrze, a nawet lepiej” pomyślała.
– Po prostu nie wiem, czy za bardzo go nie zachęcisz do...
– Marcin obiecał, że to się nigdy nie powtórzy – odpowiedziała Nadia zdecydowanie – i ja mu wierzę. Poza tym, gdyby faktycznie coś takiego planował to nie pomoże mi nawet średniowieczna zbroja. Więc jak wyglądam, jest ok?
Iza skinęła głową nie ufając swojemu głosowi.
– Świetnie – rozpromieniła się Nadia.
Iza siedziała przed lustrem i recytowała:
– Nadia posłuchaj, wiem, że popełniłam błąd, ale chciałam ci pomóc… Do dupy! – krzyknęła sfrustrowana.
Spędziła tak już trzy godziny i wciąż nie udało jej się wymyślić niczego co mogłoby przekonać Nadię. Iza desperacko chciała zachować ich przyjaźń, ale równie desperacko chciała przerwać ten chory układ, który zawarła z Marcinem. Było jej trochę wstyd, że tak szybko się poddaje, ale uznała, że tak musi być. A potem...będzie można odświeżyć stare osiedlowe kontakty, chłopcy wytłumaczą Marcinowi czego nie powinno się robić. Usłyszała odgłos przekręcanych kluczy, serce podeszło jej do gardła. To już.
Wstała, czekając na wejście Nadii do mieszkania. Pozwoliła jej się rozebrać, wyglądała nadal pięknie, a w jej oczach nie było śladu łez. Iza zdała sobie sprawę, z tego, że nie uda jej się uniknąć tej rozmowy.
– Nadia... – zaczęła.
Przyjaciółka nie pozwoliła jej ...